Trochę o mnie:

avatar








Poisonek z wiochy Częstochowa. Przejechałem 170187.82 km (na bikestats) + 48183 km (przed bikestats). Więcej o mnie.

10.2010 - 05.2011 Nowotwór próbował...

Póki co nie dał rady...



„Ból jest przemijający, a skutki rezygnacji pozostają na zawsze.”


"Rower jest pojazdem napędzanym siłą mięśni. Rower jadący pod górę jest pojazdem napędzanym siłą woli..."


"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze..."


"Nie słuchaj głosu w Twojej głowie, który mówi, że nie dasz rady. On łże..."



Yes Master!!! Na zawsze z Tobą...




AKTUALNY SEZON

Sezon 2024 button stats bikestats.pl

ARCHIWALNE SEZONY

Sezon 2023

button stats bikestats.pl

Sezon 2022

button stats bikestats.pl

Sezon 2021

button stats bikestats.pl

Sezon 2020

button stats bikestats.pl

Sezon 2019

button stats bikestats.pl

Sezon 2018

button stats bikestats.pl

Sezon 2017

button stats bikestats.pl

Sezon 2016

button stats bikestats.pl

Sezon 2015

button stats bikestats.pl

Sezon 2014

button stats bikestats.pl

Sezon 2013

button stats bikestats.pl

Sezon 2012

button stats bikestats.pl

Sezon 2011

button stats bikestats.pl

Sezon 2010

button stats bikestats.pl

Sezon 2009

button stats bikestats.pl

Sezon 2008

button stats bikestats.pl


MOJE KRĘCENIE OD 01.01.1997 do 31.10.2024: 217.827 km


1997: 3806 km
1998: 4146 km
1999: 3757 km
2000: 4659 km
2001: 3253 km
2002: 4754 km
2003: 4309 km
2004: 6004 km
2005: 5278 km
2006: 5012 km
2007: 3205 km
2008: 11017 km
2009: 4918 km
2010: 4888 km
2011: 4791 km
2012: 8417 km
2013: 12372 km
2014: 11459 km
2015: 11409 km
2016: 16632 km
2017: 10351 km
2018: 11305 km
2019: 11587 km
2020: 11091 km
2021: 10023 km
2022: 10061 km
2023: 10112 km
2024: ?


MOJE MAX`Y:


Max dystans 24 godzinny:

505,77 km


Max dystans miesięczny:

2156,10 km


Max dystans roczny:

16632 km


Max prędkość:

82,73 km/h


Max wysokość n.p.m.:

2776 m n.p.m.


Max wyjazdów w miesiącu:

31 - grudzień 2021


Max wyjazdów w roku:

316 - 2016


Min 10.000 km w rok:

12 razy - ostatnio 2023


Min 1000 km w miesiącu:

100 razy - ostatnio październik 2024


Min 100 km dziennie:

302 razy - ostatnio 20.10.2024


Max temperatura na rowerze:

+41°C


Min temperatura na rowerze:

-17°C


Odwiedzone województwa:

dolnośląskie, kujawsko - pomorskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, opolskie, pomorskie, śląskie, świętokrzyskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie


Odwiedzone kraje:

Austria, Hiszpania, Niemcy, Polska, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Włochy

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

D. Godne uwagi (100-? km)

Dystans całkowity:31271.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:259
Średnio na aktywność:120.74 km
Więcej statystyk

Częstochowa - Kielce. Przez Chęciny.

Wtorek, 6 listopada 2012 • dodano: 06.11.2012 | Komentarze 3

Dziś miał być Kraków. Jednak po wczorajszych, szybkich ustaleniach stwierdziłem, że można by zmienić nieco kierunek i udać się do Chęcin. Byłem tam ostatni raz w 2007 roku... Zbiórka o 9:15 koło Jagiellończyków i razem z kobe24la obraliśmy kierunek na wschód. Mstów, Mokrzesz, Święta Anna, Koniecpol, Secemin, Czarnca, Włoszczowa, Małogoszcz, Bocheniec, Chęciny i do Kielc. We wsi Czarnca spora ciekawostka. Marcin opowiadał mi o tamtejszym kościele, który ufundował Hetman Stefan Czarniecki. Postanowiliśmy go zwiedzić. Okazało się, że akurat trwa w nim remont, jednak dzięki uprzejmości jednego z robotników, który później stał się być naszym przewodnikiem, udało się go zwiedzić. Okazało się, że Hetman jest w owym kościele pochowany w okazałym sarkofagu. Ponadto znajduje się tam cała masa pamiątek po tym Wielkim Polaku. Między innymi potężne, stalowe drzwi przekłute ze zbroi Czarnieckiego. Bardzo ciekawe miejsce.
Droga przebiegała nam dziś dość przyjemnie. Mimo zimna udało się uniknąć zmoczenia tyłków przez deszcz. No może nie licząc epizodów w Czarncy i Kielcach. Końcówka nieco przydługawa bo trzeba było w Kielcach dość długo czekać na transport do Częstochowy. A siedzenie bez celu, gdy za oknem zimno, mokro i ciemno nie należy do przyjemności... Ogólnie fajna wycieczka ze sporym jak na listopad kilometrażem. Dziewiąta setka w roku.
702 metry przewyższenia.

Sarkofag Hetmana Stefana Czarnieckiego. © poisonek

Płaskorzeźba nad sarkofagiem Hetmana. © poisonek

Pomnik Hetmana Stefana Czarnieckiego przed szkołą w Czarncy. © poisonek

Zamek w Chęcinach. Widok z Rynku. © poisonek

Przed zamkiem w Checinach. © poisonek


Długość trasy z mapy i z wpisu różnią się ze względu na nie uwzględnione odcinki snucia się po Chęcinach, Kielcach i powrotu z dworca PKP do domu.




Częstochowa - Kraków

Niedziela, 21 października 2012 • dodano: 22.10.2012 | Komentarze 4

Pogodowych uśmiechów losu ciąg dalszy. Kraków chodził mi po głowie już dawno. Postanowiłem więc, że skorzystam z fantastycznie zapowiadającej się pogody, zaproszę kilka osób nie mających planów rowerowych na niedzielę i ruszymy do grodu Kraka. Na zbiórkę przyjechali michaill, pietro1978 i zbyszko61. W dość rześkiej temperaturze ruszyliśmy przez Słowik na asfaltowy, krakowski standard, czyli: Poraj, Masłońskie, Żarki Letnsko, Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucze, Rabsztyn, Olkusz, Sułoszową, Pieskową Skałę, Ojców, Zielonki i Kraków. W Kluczach spotkałem znaną mi z BS Aniutę, z którą zamieniłem kilka zdań i której obiecałem bikestatsową znajomość ;) Pozdrawiam serdecznie. W Rabsztynie jak zwykle postój w Karczmie nieopodal zamku a następnie dojazd do Sułoszowej. Tym razem nie Olkuskim i Kosmołowskim asfaltem a bardzo przyjemnym i malowniczym na tym odcinku czerwonym szlakiem pieszym. Na terenie Doliny Prądnika jak zwykle tradycyjne fotki pięknych, jesiennych i kolorowych okoliczności przyrody. Po wyjechaniu z Doliny już tylko asfaltowy zjazd do Krakowa przez Zielonki. Po wjechaniu do miasta rąbnął mnie nieprawdopodobny kryzys. Nie za specjalnie się poczułem i w sumie dobrze, że michaill w tym samym momencie złapał kapcia, bo mogłem spokojnie usiąść na trawie, zjeść chałwę i trochę dojść do siebie. Po krótkim odpoczynku w trakcie serwisu, już tylko przez miasto do prawie zaprzyjaźnionej z nami restauracji pod Wawelem na pyszny obiadek. W trakcie posiłku odwiedził nas szczepan z Agnieszką. Miała okazję dziewczyna zobaczyć z jaką bandą wariatów spotyka się jej chłopak ;) Końcówka to dojazd na stację Kraków Płaszów i wesoły powrót pociągiem do Częstochowy.
Wycieczka fantastyczna. Nieczęsto się zdarza, że można pojeździć w końcówce października "na krótko". 4 Kraków w tym roku. 16 ogólnie.

Ekipa w Karczmie w Rabsztynie. © poisonek

Zamek w Rabsztynie z terenu Karczmy. © poisonek

Zamek w Pieskowej Skale I. © poisonek

Zamek w Pieskowej Skale II. © poisonek

Maczuga Herkulesa I. © poisonek

Poniżej ciekawostka, na którą nie zwróciłem do tej pory uwagi, mimo tylu pobytów w tym miejscu. Nie wiem jak Wam ale ułożenie szczelin w wapieniu Maczugi widoczne na zdjęciu do złudzenie przypomina mi minę smutnego posągu z Wyspy Wielkanocnej:
Maczuga Herkulesa II. © poisonek

Maczuga Herkulesa III. © poisonek

Ekipa przy Maczudze Herkulesa. © poisonek

Widoki w Dolinie Prądnika I. © poisonek

Widoki w Dolinie Prądnika II. © poisonek

Widoki w Dolinie Prądnika III. © poisonek

Widoki w Dolinie Prądnika IV. © poisonek

Widoki w Dolinie Prądnika V. © poisonek

Zamek w Ojcowie. © poisonek




Seteczka w kolorach jesieni.

Czwartek, 18 października 2012 • dodano: 18.10.2012 | Komentarze 2

Pogoda za oknem nie pozostawiała złudzeń: musiało być długo :) Wyruszyłem o 10:00 bez zdecydowanie określonej trasy i skierowałem się w stronę ulicy Legionów. Tam też w głowie ułożyła mi się trasa, która dziś wyglądała tak: Srocko, Gąszczyk, Siedlec, Mstów, Zawada, Mokrzesz , Kobyłczyce, Żuraw, Lipnik, Julianka, Janów, Złoty Potok, Czatachowa, Siedlec, Krasawa, Zrębice, Przymiłowice, Olsztyn, Skrajnica i Częstochowa. Sporo miejscowości to i dystans wyszedł trzycyfrowy :) Mimo chęci do jazdy, byłem przez całą trasę niezdecydowany czy chce mi się robić dziś setkę czy też nie. Jednak na sam koniec postanowiłem, że jednak będzie stówka, ale wymagało to jeszcze przejazdu do centrum w obie strony wałem nadwarciańskim. Ot takie klasyczne dokręcanie :) Z ciekawostek: zatrzymałem się na krótki postój fizjologiczny w lesie w Lipniku i już po chwili miałem 3 zdjęcia ślicznych grzybków. Zerwałem je aczkolwiek nie za bardzo miałem możliwość zabrania ich ze sobą. Zostawiłem więc znalezisko na masce samochodu jakiegoś grzybiarza. Być może poprawiłem mu trochę humor tym nieoczekiwanym, drobnym prezentem na koniec jego grzybobrania. Drugie fajne zdarzenia to staruszek, który dosiadał się do mnie na rynku w Olsztynie. Opowiedział mi kilka ciekawych historii m.in. o 12 dniowej, rowerowej wyprawie nad morze (zapewne kilkadziesiąt lat temu) czy o pieszej wędrówce z Piotrkowa na Ukrainę w ucieczce przed Niemcami. Zwykłe z pozoru spotkanie a tyle ciekawych opowieści.
Dzisiejsze fotki troszkę w klimacie przepięknej złotej polskiej jesieni:

Grzybek nr jeden. © poisonek

Grzybek nr 2. © poisonek

Grzybek nr 3. © poisonek

Nad Amerykanem. © poisonek

Goodman na "Szlaku ku źródłom". © poisonek

Staw Zielony w Złotym Potoku I. © poisonek

Staw Zielony w Złotym Potoku II. © poisonek

Goodman przy Bramie Twardowskiego. © poisonek

Brama Twardowskiego w jesiennej szacie. © poisonek

Widok z okolic Siedlca. © poisonek

Mak. Gdzie on się uchował bidulek... © poisonek

Jedna z fontann na zrewitalizowanym rynku w Olsztynie. © poisonek

Złota Polska Jesień... © poisonek

Dziś na uszach było dość ostro. Chłopaki nie przebierali w słowach :)


102 setka na rowerze .




Bobolice z super Ekipą.

Niedziela, 22 lipca 2012 • dodano: 22.07.2012 | Komentarze 2

Na propozycję przedrosołkowego wyjazdu do Bobolic rzuconą przez pietro1978 odpowiedziała dziś bardzo liczna i zacna ekipa. Na zbiórkę o godzinie 8:00 przez CH "Jagiellończycy" stawili się dziś oprócz prowodyra pietro1978: Artur, blabla, Faki, kobe24la, piter, Yatza i jego dwóch kumpli no i ja. Ze względu na to, iż jeden z kolegów Yatzy przyjechał na trekingu wariant trasy asfaltowy. Pojechaliśmy przez Skrajnicę, Olsztyn, Biskupice, Zaborze, Przybynów, Wysoką Lelowską, Żarki, Niegowę i Mirów do Bobolic. Na miejscu odpoczynek, napoje, fotki i jak zwykle w tak fajnym gronie kupa śmiechu. Powrót przez Mirów, Niegowę, Postaszowice, Gorzków Nowy, Złoty Potok, Siedlec, Krasawę Zrębice, Przymiłowice, Olsztyn i Kusięta. Na "Szlaku ku źródłom" po raz pierwszy w moim rowerowaniu pękła mi szprycha w tylnym kole. 16 rok jazdy i pierwszy raz taki przypadek :) Kółko straciło trochę na prostocie ale tu objawia się zaleta tarczówek: zero problemu z hamowaniem. W Leśnym spotkanie z szosowcami i krótkie pogaduchy z Kulistym. Całość dzisiejszej trasy pokonana w zaskakująco dobrej formie. Potwierdzała to zresztą reszta Ekipy. Widocznie dziś był dobry dzień na jazdę.
Szósta setka w tym roku. 101 ogólnie. Zaczynam więc drugą setkę setek ;)

Zamek w Mirowie. © poisonek

Rowerki odpoczywają na trawce przed zamkiem w Bobolicach. © poisonek

Ekipa beze mnie. © poisonek

Ekipa ze mną ;). © poisonek

Na koniec moja fotka z Senatorem RP Jarosławem Laseckim - właścicielem zamku w Bobolicach i człowiekiem, który w całości go odrestaurował i przywrócił do życia dla przyszłych pokoleń:
Z Senatorem RP Jarosławem Laseckim. © poisonek




Kraków po raz 15. Setna setka :)

Piątek, 20 lipca 2012 • dodano: 20.07.2012 | Komentarze 7

Już piętnaście razy było mi dane przejechać trasę pomiędzy Miastem Świętej Wieży a Miastem Królów Polskich. Dziś zrobiłem to wraz z Pikselem zaliczając przy okazji setną trasę z przebiegiem minimum 100 km w mojej dotychczasowej przygodzie z rowerem. Wycieczka bez szaleństw trasowych. Standard przez Słowik, Korwinów, Osiny, Poraj, Masłońskie, Żarki Letnisko, Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucze, Rabsztyn, Olkusz, Kosmołów, Sułoszową, Ojców, Korzkiew, Zielonkę i Kraków. Jedynym urozmaiceniem było to, że zajrzeliśmy na zamek w Ogrodzieńcu. Po dotarciu do Krakowa w dość żwawym tempie (27 km/h) przerwa na obiadek i spotkanie ze szczepanem, z którym zaliczyliśmy jeszcze wypad do Tyńca szlakiem rowerowym wzdłuż Wisły. 15 x Kraków, 100 x 100 km - wycieczka jubileuszów. Przy okazji najdłuższy dystans w tym roku.

Na zamku w Ogrodzieńcu I. © poisonek

Na zamku w Ogrodzieńcu II. © poisonek

Ostańce wapienne w Ogrodzieńcu. © poisonek

Zamek w Ogrodzieńcu w całej okazałości. © poisonek

Zamek w Ogrodzieńcu. © poisonek

W tle zamek w Rabsztynie. © poisonek

Wawel. Kraków po raz 15. © poisonek

Z Pikselem na dziedzińcu Opactwa Benedyktynów w Tyńcu. © poisonek

I na koniec jeszcze ciekawostka: zajebisty poziomy rower napędzany siłą rąk:
Poziomka :) © poisonek




99 x 100 kilometrów.

Wtorek, 19 czerwca 2012 • dodano: 19.06.2012 | Komentarze 2

Moja 99 trasa z minimum 100 km na liczniku. Zbliża się setna setka :) Miałem dziś możliwość odbioru godzin w pracy, więc widząc wczoraj prognozy nie było tematu: Bobolice. Wybrałem najbardziej lubiany przeze mnie wariant umiarkowanie terenowy. Najpierw Guardian i rowerostrada a dalej przez Skrajnicę do Olsztyna za którym wbijam się w Sokole na żółty szlak pieszy. Po chwili jadę już czarno - zielonym pieszym i wjeżdżam na czerwony, który dowiezie mnie aż do samego Złotego Potoku. Po drodze w Zrębicach zaglądam do drewnianego kościółka Św. Idziego:

Kościół Św. Idziego I. © poisonek

Kościół Św. Idziego II. © poisonek

Po wjechaniu w Zrębicach na czerwony pieszy konsternacja: gdzie jest ten piaszczysty kawałek na samym początku Zrębic? A no ucywilizował się i na 500 metrach przekształcił w równiutką, żółtą szutróweczkę:
Czerwony pieszy za Zrębicami. © poisonek

Potem już normalnymi wertepami do Pabianic i do Alei Klonowej z podziwianiem piękna Jury:
Jurajski widoczek. © poisonek

Po dojechaniu do Złotego Potoku nie robiłem zwyczajowego postoju - od razu wjechałem na "Szlak ku źródłom", którym dojechałem do Ostrężnika. Za Ostrężnikiem "mój przyjaciel terenowy podjazd nr 1". Jakoś tak bez wysiłku - kiedyś był trudniejszy ;) Za Trzebniowem "mój przyjaciel terenowy podjazd nr 2" - podobne odczucie jak przy jedynce ;). Dalej już tylko Niegowa i Mirów. Tutaj krótki postój na fotki:
Zamek w Mirowie I. © poisonek

Zamek w Mirowie II. © poisonek

Zamek w Mirowie III. © poisonek

Zamek w Mirowie IV. © poisonek

Z Mirowa do Bobolic już rzut beretem. Tutaj najwięcej zdjęć, bo i obiekt niezwykłej urody:
Zamek w Bobolicach I. © poisonek

Zamek w Bobolicach II. Nawet na fotkę się załapałem :) © poisonek

Zamek w Bobolicach III. © poisonek

Zamek w Bobolicach IV. © poisonek

Zamek w Bobolicach V. © poisonek

Brama Laseckich I. © poisonek

Brama Laseckich II. © poisonek

Po sesji fotograficznej wróciłem do Mirowa na pyszny bogracz i po krótkim odpoczynku ruszyłem w drogę powrotną. Niegowa, Postaszowice, Gorzków Nowy z mega zjazdem (tym razem 70 km/h), Złoty Potok, czerwony do Pabianic i dalej do Zrębic i Gór Sokolich, czarno - zielony i żółty do Olsztyna. W Leśnym zatrzymałem się tylko na chwilę, żeby uzupełnić wodę w wyschniętym bidonie - kilka litrów dziś poszło. Końcówka przez Skrajnicę i Guardiana.
Podsumowując: świetna wycieczka. Piękna, słoneczna i z umiarkowanie przeszkadzającym wiatrem pogoda. Błękitne niebo i dużo satysfakcji z jazdy. Bardzo pozytywna 99 seteczka na rowerze :)




Częstochowa - Kraków. 14 raz.

Niedziela, 17 czerwca 2012 • dodano: 17.06.2012 | Komentarze 6

Wreszcie samemu w Krakowie. Już nie pamiętam kiedy po raz ostatni samotnie zmierzyłem się z tą trasą. A naprawdę było mi to potrzebne. Trasa w zasadzie asfaltowa i dość tradycyjna jak na moje krakowskie wojaże: Słowik, Korwinów, Osiny, Poraj, Masłońskie, Żarki Letnisko, Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Rodaki, Kwaśniów, Bydlin, Jaroszowiec, Klucze, Rabsztyn, Olkusz, Kosmołów, Sułoszowa, Ojców, Korzkiew, Zielonka i Kraków. Małym urozmaiceniem była dziś wizyta w Bydlinie, gdzie obejrzałem ruiny kolejnego w mojej kolekcji Orlego Gniazda. Poza tym tradycyjne na tej trasie ojcowskie atrakcje Parku Narodowego. Do Krakowa dotarłem w całkiem dobrej kondycji i z niezłą średnią mimo, ze pogoda dziś to istna Afryka. Jeszcze w godzinie odjazdu pociągu o 18:05 dworcowy wyświetlacz pokazywał 31,4 stopnia... W samym Krakowie spotkałem się ze szczepanem odwalającym dniówkę w Decathlonie. W drodze powrotnej w pociągu spotkałem Anwi, która wsiadła kilka stacji bliżej Czewy kończąc swoją dzisiejszą wycieczkę.
Dzisiejszy kilometraż to moja najdłuższa wycieczka od Orbity 25.07.2010...
Fotorelacja:

Pomnik Bohaterów Powstania 1863. Mrzygłód. © poisonek

Ruiny zamku Bydlin I. © poisonek

Ruiny zamku Bydlin II. © poisonek

Zamek Rabsztyn I. © poisonek

Zamek Rabsztyn II. © poisonek

Zamek Rabsztyn III. © poisonek

Zamek w Pieskowej Skale I. © poisonek

Zamek w Pieskowej Skale II. © poisonek

Maczuga Herculesa. © poisonek

Zamek w Ojcowie. © poisonek

Brama Krakowska. © poisonek

W Dolinie Prądnika. © poisonek

Pomnik Grunwaldzki w Krakowie. © poisonek

Barbakan I. © poisonek

Barbakan II. © poisonek

Sukiennice. © poisonek

Kościół Mariacki. © poisonek

Nareszcie ja na zdjęciu :))) © poisonek

Smok wawelski. © poisonek

Wawel. © poisonek




Setunia.

Wtorek, 29 maja 2012 • dodano: 29.05.2012 | Komentarze 0

A daj pan spokój z tymi objazdami do pracy. Kręci się człowiek w promieniu 20 km od środka Częstochowy i ni z tego ni z owego strzela setka. A było to tak:
Rano objazdówka do pracy. Trasa przez Kokosownię, Srocko, Brzyszów, Kusięta i Olsztyn, gdzie dalej trwają prace archeologiczne. I to pełną parą:

Prace archeologiczne w Olsztynie. © poisonek

Dalej przez Skrajnicę i Guardiana na minutkę do domu, bo przypomniało mi się, że muszę odwieść do sklepu 10 pożyczonych dzwonków rowerowych, które tak rewelacyjnie sprawdziły się na jeziowym ślubie. Po pracy chwila wahania: jak tu jechać do domu. A jako, że córcia u babci na działce wyszło na to, że najlepsze droga z Północy na Raków wiedzie przez Mstów :) Pokręciłem więc przez Wyczerpy, Jaskrów, Wancerzów, Mstów, Zawadę, Małusy, Brzyszów, Kusięta (oj chyba już tu dziś byłem...), Olsztyn, Skrajnicę i Guardian do domku. Na tym by się zapewne skończyło, ale wieczorem jeszcze dopadł mnie wyjazd na Północ. No i strzeliła seteczka. Sporo tej jazdy ostatnio.
Samotna jazda. Samotna setka. Prawie samotna... wokół mnie krążył dziś "Mistrz lalek":




Kraków po raz 13.

Sobota, 21 kwietnia 2012 • dodano: 21.04.2012 | Komentarze 4

Dziś po raz 13 zawitałem na rowerze do Miasta Królów Polskich. Towarzyszyli mi Faki, kobe24la, outsider, pietro1978, zbyszko61. Trasa w 99% asfaltowa przez Korwinów, Poczesną, Osiny, Poraj, Żarki Letnisko, Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucze, Rabsztyn (tutaj postój w tradycyjnej karczmie), Olkusz, Sułoszową, Ojców i dolinę Prądnika do Krakowa. Dość ostre tempo (135 km w średniej 25 km/h biorąc pod uwagę lajtowe tempo w Krakowie i na dworcu oraz jazdę pod mniej lub bardziej silny wiatr). Pogoda 50/50 - niestety ostatnie 1,5 h jazdy w deszczu i temperaturze 11 stopni - byliśmy totalnie przemoczeni i zziębnięci. Po obiadku w restauracji "Pod Wawelem" kierunek Kraków Płaszów. Znów, tak jak w październiku zdążyliśmy na pociąg w ostatnich sekundach. A to przez swobodne podchodzenie PKP do rozkładu jazdy i braku jakichkolwiek informacji co do zmian peronu i godziny odjazdu. Powrót pociągiem z charakterystycznymi dla tego sposobu podróżowania atrakcjami. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy...
Zdjęcia z idiotofonu:

Ekipa w Rabsztynie. © poisonek

Zamek w Rabsztynie. © poisonek

Ekipa w Pieskowej Skale. © poisonek

Ekipa w Pieskowej Skale II. © poisonek

Ekipa w pieskowej Skale III. © poisonek




12 Kraków w życiu.

Sobota, 29 października 2011 • dodano: 30.10.2011 | Komentarze 2

Dziś po raz 12 byłem na rowerze w Krakowie. W zaproponowanej przeze mnie wycieczce wzięli udział jeziu, Lukas, STin14, szczepan i zbyszko61. Trasa wiodła standardem asfaltowym przez Poraj, Masłońskie, Żarki Letnisko, Myszków, Zawiercie, Ogrdzieniec, Klucze, Rabsztyn, Olkusz, Sułoszową, Pieskową Skałę, Ojców i czerwony szlak pieszy do Krakowa. Dobre tempo i super atmosfera podczas wycieczki. Z taką paką można kręcić choćby na koniec świata! W Krakowie obowiązkowe punkty programu: Barbakan, Floriańska, Kościół Mariacki i Rynek, Wawel i Smok. Po pysznym obiadku w restauracji pod Wawelem podjechaliśmy na dworzec Kraków Płaszów na podstawiany pociąg. Zdziwiliśmy się mocno, gdyż okazało się, że zdążyliśmy na niego w ostatniej chwili - wsiedliśmy do przedziału 3 minuty przed odjazdem. A w pociągu.... Ho ho ho:))) Rewelacyjna wycieczka!!!

Poraj © poisonek

Postój w Mrzygłodzie. © poisonek

W Rabsztynie. © poisonek

Zamek w Rabsztynie. © poisonek

Ekipa przy zamku w Pieskowej Skale. © poisonek

Ekipa przy Maczudze Herkulesa. © poisonek

W Ojcowskim Parku Narodowym © poisonek

Ekipa przy zamku w Ojcowie. © poisonek

Kraków. Przed Barbakanem. © poisonek

Kraków. Kościół Mariacki. © poisonek

Ekipa przy Smoku Wawelskim. © poisonek