Trochę o mnie:

avatar


Poisonek z wiochy Częstochowa. Przejechałem 168268.68 km (na bikestats) + 48183 km (przed bikestats). Więcej o mnie.


10.2010 - 05.2011 Nowotwór próbował...

Póki co nie dał rady...



„Ból jest przemijający, a skutki rezygnacji pozostają na zawsze.”


"Rower jest pojazdem napędzanym siłą mięśni. Rower jadący pod górę jest pojazdem napędzanym siłą woli..."


"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze..."


"Nie słuchaj głosu w Twojej głowie, który mówi, że nie dasz rady. On łże..."



Yes Master!!! Na zawsze z Tobą...




AKTUALNY SEZON

Sezon 2024 button stats bikestats.pl

ARCHIWALNE SEZONY

Sezon 2023

button stats bikestats.pl

Sezon 2022

button stats bikestats.pl

Sezon 2021

button stats bikestats.pl

Sezon 2020

button stats bikestats.pl

Sezon 2019

button stats bikestats.pl

Sezon 2018

button stats bikestats.pl

Sezon 2017

button stats bikestats.pl

Sezon 2016

button stats bikestats.pl

Sezon 2015

button stats bikestats.pl

Sezon 2014

button stats bikestats.pl

Sezon 2013

button stats bikestats.pl

Sezon 2012

button stats bikestats.pl

Sezon 2011

button stats bikestats.pl

Sezon 2010

button stats bikestats.pl

Sezon 2009

button stats bikestats.pl

Sezon 2008

button stats bikestats.pl


MOJE KRĘCENIE OD 01.01.1997 do 31.08.2024: 215.759 km


1997: 3806 km
1998: 4146 km
1999: 3757 km
2000: 4659 km
2001: 3253 km
2002: 4754 km
2003: 4309 km
2004: 6004 km
2005: 5278 km
2006: 5012 km
2007: 3205 km
2008: 11017 km
2009: 4918 km
2010: 4888 km
2011: 4791 km
2012: 8417 km
2013: 12372 km
2014: 11459 km
2015: 11409 km
2016: 16632 km
2017: 10351 km
2018: 11305 km
2019: 11587 km
2020: 11091 km
2021: 10023 km
2022: 10061 km
2023: 10112 km
2024: ?


MOJE MAX`Y:


Max dystans 24 godzinny:

505,77 km


Max dystans miesięczny:

2156,10 km


Max dystans roczny:

16632 km


Max prędkość:

82,73 km/h


Max wysokość n.p.m.:

2776 m n.p.m.


Max wyjazdów w miesiącu:

31 - grudzień 2021


Max wyjazdów w roku:

316 - 2016


Min 1000 km w miesiącu:

98 razy - ostatnio sierpień 2024


Min 100 km dziennie:

301 razy - ostatnio 07.08.2024


Max temperatura na rowerze:

+41°C


Min temperatura na rowerze:

-17°C


Odwiedzone województwa:

dolnośląskie, kujawsko - pomorskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, opolskie, pomorskie, śląskie, świętokrzyskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie


Odwiedzone kraje:

Austria, Hiszpania, Niemcy, Polska, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Włochy

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:642.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:45.88 km
Więcej statystyk

12 Kraków w życiu.

Sobota, 29 października 2011 • dodano: 30.10.2011 | Komentarze 2

Dziś po raz 12 byłem na rowerze w Krakowie. W zaproponowanej przeze mnie wycieczce wzięli udział jeziu, Lukas, STin14, szczepan i zbyszko61. Trasa wiodła standardem asfaltowym przez Poraj, Masłońskie, Żarki Letnisko, Myszków, Zawiercie, Ogrdzieniec, Klucze, Rabsztyn, Olkusz, Sułoszową, Pieskową Skałę, Ojców i czerwony szlak pieszy do Krakowa. Dobre tempo i super atmosfera podczas wycieczki. Z taką paką można kręcić choćby na koniec świata! W Krakowie obowiązkowe punkty programu: Barbakan, Floriańska, Kościół Mariacki i Rynek, Wawel i Smok. Po pysznym obiadku w restauracji pod Wawelem podjechaliśmy na dworzec Kraków Płaszów na podstawiany pociąg. Zdziwiliśmy się mocno, gdyż okazało się, że zdążyliśmy na niego w ostatniej chwili - wsiedliśmy do przedziału 3 minuty przed odjazdem. A w pociągu.... Ho ho ho:))) Rewelacyjna wycieczka!!!

Poraj © poisonek

Postój w Mrzygłodzie. © poisonek

W Rabsztynie. © poisonek

Zamek w Rabsztynie. © poisonek

Ekipa przy zamku w Pieskowej Skale. © poisonek

Ekipa przy Maczudze Herkulesa. © poisonek

W Ojcowskim Parku Narodowym © poisonek

Ekipa przy zamku w Ojcowie. © poisonek

Kraków. Przed Barbakanem. © poisonek

Kraków. Kościół Mariacki. © poisonek

Ekipa przy Smoku Wawelskim. © poisonek




68 Częstochowska Masa Krytyczna.

Piątek, 28 października 2011 • dodano: 29.10.2011 | Komentarze 1

68 Częstochowska Masa Krytyczna. Jak zwykle klimatyczny przejazd z liczbie 94 rowerzystek i rowerzystów. W ramach akcji "doświetlenia" rowerzystów rozdaliśmy 29 kompletów lampek (przód/tył). Na zakończenia tradycyjne, pomasowe spotkanie tym razem u Andrzeja. Szprychówka z tej Masy:

68 Częstochowska Masa Krytyczna. W trakcie przejazdu. © poisonek

68 Częstochowska Masa Krytyczna. Sprawy organizacyjne. © poisonek

68 Częstochowska Masa Krytyczna. Rozdajemy oświetlenie uczestnikom Masy. © poisonek




Wieczorówka z jeziem.

Środa, 26 października 2011 • dodano: 26.10.2011 | Komentarze 1

Wieczorowa jazda z jeziem. Droga do Olsztyna rowerostradą i przez Skrajnicę. Powrót przez Kusięta. U kota posiadówka i spotkanie z przesympatycznym Gienkiem. W drodze powrotnej przy pkp raków natknąłem się jeszcze na wracających ze swojej trasy EdytKę i STin14. Nadspodziewanie ciepły wieczór.




Samotnie przed rosołem.

Niedziela, 23 października 2011 • dodano: 23.10.2011 | Komentarze 1

Tradycyjna już ostatnio niedzielna przejażdżka przed rosołkiem. Dziś samotnie z muzyką Within Temptation:
Trasa przez Zieloną górę i Góry Towarna do Olsztyna na spotkanie z zaprzyjaźnionymi szosowcami. Powrót przez Kusięta i czerwonym pieszym. Chłodno, ale z powodu niezłego humoru jechało mi się bardzo dobrze.

Widok na zamek w Olsztynie z Gór Towarnych. © poisonek




Wieczorówka z CFR.

Piątek, 21 października 2011 • dodano: 21.10.2011 | Komentarze 1

Dziś na zaproponowany przeze mnie wypadzik na izotonik do Olsztyna odpowiedzieli: EdytKa, jeziu, Piksel, Tomas_1982 i Zbyszko61. Trasa najkrótsza z możliwych: w obie strony rowerostrada i Skrajnica. Lampki co raz bardziej przydatne, bo ciemnota atakuje już nawet przed dotarciem do kota. Fajny, rozrywkowy wypadzik.




Powrót do standardów.

Środa, 19 października 2011 • dodano: 19.10.2011 | Komentarze 0

Dziś powrót do standardowych przebiegów i terenów. Olsztyn. Umówiony byłem ze STin14, ale po drodze zgarnąłem jeszcze markona podążającego w tym samym kierunku co my. Na miejscu zbiórki okazało się, że będzie nam jeszcze towarzyszył Rafał. Pojechaliśmy asfaltowo przez Kusięta na posiadówkę do kota. Po pewnym czasie i kilku "rodzinnych" telefonach odłączył się od nas markon. My zaś spokojnie patrzyliśmy jak to pora roku zmienia nam oświetlenie na powrotną drogę. Nieuchronnie idzie ciemnota co jeszcze bardziej pogłębi się za 10 dni po zmianie czasu. Powrót przez Skrajnicę gdzie mogłem na żywo podziwiać nowy zakup STin14 - lampkę Sigma Lightster. SUPER ŚWIATŁO! Jednak technologia od czasu kupienia przeze mnie Cateye`a poszła mocno do przodu.




  • DST 59.60km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spełnianie marzeń. Dzień trzeci.

Niedziela, 16 października 2011 • dodano: 17.10.2011 | Komentarze 7

Trzeci i ostatni dzień spełniania marzeń nad Bałtykiem. Dziś przepiękna pogoda - pełne słońce, lekki wiaterek i znośna temperatura. Postanowiliśmy dziś ze Zbyszkiem odwiedzić Rzucewo i obejrzeć tamtejszy zamek oraz zajrzeć do Pucka. Pojechaliśmy obejrzeć te miejsca troszkę okrężną drogą, gdyż chcieliśmy ponownie zahaczyć o klif w Jastrzębiej Górze. Pierwszego dnia trafiliśmy tam na bardzo urokliwe miejsce, którego dziś za cholerę nie mogliśmy znaleźć. W końcu jednak po kilku próbach udało się tam dotrzeć. Po chwili na zdjęcia jechaliśmy już w stronę Mieroszyna i dalej przez Strzelno, Łebcz i Gnieżdżewo gdzie na polach pasą się majestatyczne prądotwórcze wiatraki. Następnie Puck i Rzucewo z tamtejszym zamkiem Jana III Sobieskiego. Przy okazji zjechaliśmy dróżką za zamkiem nad Zatokę Pucką, która w tym miejscu jest prześliczna. Po krótkim relaksie w Rzucewie pojechaliśmy do Pucka na tamtejsze ciekawe molo. Ostatnie zdjęcia nad morzem i niestety trzeba było wracać. Zrobiliśmy to w ekspresowym tempie przez Gnieżdżewo i Swarzewo (miejscami licznik długo wskazywał 38 - 40 km/h). Do Władysławowa dotarliśmy o 14:00 a za godzinę już siedzieliśmy w samochodzie w drodze do Częstochowy.
Warto marzyć. Warto spełniać marzenia. Morze i plaża na rowerze - coś cudownego...

Wąwóz Chłapowski. © poisonek

Na klifie w Rozewiu. © poisonek

Na klifie w Jastrzębiej Górze. © poisonek

"Gwiazda Północy" - najdalej na północ wysunięty punkt Polski. © poisonek

Wiatraki w Gnieżdżewie. © poisonek

Zamek Jana III Sobieskiego w Rzucewie. © poisonek

Poisonek w pomniku przyrody © poisonek

Zatoka Pucka w Rzucewie. © poisonek

Nad Zatoką Pucką w Rzucewie. © poisonek

Poisonek nad Zatoką Pucką w Rzucewie. © poisonek

Zatoka Pucka w Rzucewie. © poisonek

Poisonek na molo w Pucku. © poisonek

Poisonek na molo w Pucku II. © poisonek




  • DST 84.40km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spełnianie marzeń. Dzień drugi.

Sobota, 15 października 2011 • dodano: 15.10.2011 | Komentarze 8

<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/dwp_qBscG_8"> <embed src="http://www.youtube.com/v/dwp_qBscG_8" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>Dziś gwóźdź naszego trzydniowego pobytu nad morzem: wycieczka na Hel. Przepiękna pogoda, przepiękna trasa, niezapomniane wrażenia i uśmiech nie schodzący z naszych ust. Coś cudownego. Bo cóż może być piękniejszego od jazdy po plaży na własnym rowerze czy też połykanie kilometrów podczas jazdy ścieżką rowerową 2 metry od brzegu morza? Chyba niewiele rzeczy... Zdjęcia pokazują namiastkę tego, czego dziś doświadczyliśmy ze Zbyszkiem. Trasa Władysławowo, Chałupy, Kuźnica, Jastarnia, Jurata, Hel i oczywiście z powrotem. Miało być dziś nieco więcej kilometrów ale brakło czasu, który został spożytkowany na robienie zdjęć.

Chałupy. Widok na Zatokę Pucką. © poisonek

Watraki we Władysławowie widziane z Chałup. © poisonek

Chałupy. Widok na Zatokę Pucką w kierunku Helu. © poisonek

Nad Zatoką Pucką. © poisonek

Bunkier w Jastarni. © poisonek

Bunkier na plaży w Jastarni. © poisonek

Spałnienie marzeń. Jazda po plaży na granicy lądu i morza. © poisonek

Spałnienie marzeń. Jazda po plaży na granicy lądu i morza II. © poisonek

Na plaży w Jastarni. © poisonek

Na molo w Jastarni. © poisonek

Welcome to Hell ;) © poisonek

W porcie w Helu. © poisonek

Na plaży w Helu. © poisonek

Na samym czubku Półwyspu Helskiego. © poisonek

Łabędzie na Zatoce Puckiej. © poisonek

Poniżej krótki filmik. Można kliknąć nawet HD pod filmem - będzie deczko lepsza jakość ;)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/I2DIFE-4LTA"> <embed src="http://www.youtube.com/v/I2DIFE-4LTA" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>I na koniec jeszcze wieczorny bonus: Bałtyk i plaża we Władysławowie w pięknej poświacie księżycowej:
Bałtyk w poświacie księżycowej. © poisonek




  • DST 63.80km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spełnianie marzeń.

Piątek, 14 października 2011 • dodano: 14.10.2011 | Komentarze 9

Dziś pierwszy dzień spełniania mojego odwiecznego, rowerowego marzenia: jazdy na rowerze nad morzem. Do tego przedsięwzięcia wciągnąłem Zbyszka, z którym wyruszyliśmy o 23:50 z Częstochowy w kierunku Władysławowa. Do tej turystycznej miejscowości dotarliśmy nadzwyczaj szybko, bo już przed godziną 7:00. Po zalogowaniu się na kwaterze i 3 godzinnym śnie ruszyliśmy w trasę. Dziś celem było Jezioro Żarnowieckie. Po drodze rozkoszowaliśmy się przepięknymi, nadmorskimi krajobrazami, które zapewniały nam Rozewie, Jastrzębia Góra, Karwia, Krokowa i Żarnowiec. Temperatura nader przyjemna. Za to wiatr mocno dziś przesadzał. Trasa w obie strony identyczna. Przy okazji potwierdził się fakt, że jazda po nadmorskich miejscowościach wcale nie musi oznaczać płaskich jak stół tras. Górki dziś były wcale nie takie niewielkie. Jutro gwoźdź wyjazdu: Ride to Hell :)

Latarnia Morska w Rozewiu. © poisonek

Na klifie w Jastrzębiej Górze I © poisonek

Na klifie w Jastrzębiej Górze II © poisonek

Klif w Jastrzębiej Górze III © poisonek

Wybrzeże w Karwi I © poisonek

Wybrzeże w Karwi II. Ze Zbyszkiem. © poisonek

Wybrzeże w Karwi III © poisonek

Przy zamku w Krokowej ze Zbyszkiem © poisonek

Nad Jeziorem Żarnowieckim © poisonek




Rocznica eksmisji...

Środa, 12 października 2011 • dodano: 12.10.2011 | Komentarze 7

Dziś mija rok od eksmisji skurwiela z mojego ciała. Już rok... Nieprawdopodobne ile się wydarzyło przez ten czas. Operacja, rekonwalescencja, śmierć Mamy, 7 chemioterapii i zdychanie po każdej z nich, miesiące strachu, radość z pozytywnych wyników po leczeniu, strach przed nawrotem choroby... Rok... Jeden rok... Kiedyś mijał jak z bicza strzelił. Ten dłużył się w nieskończoność. Oby już nigdy taki się nie zdarzył...


Nie mogłem dziś nie przejechać z tej okazji choć kilku kilometrów przez miasto. Nie miałem sił na więcej.