Trochę o mnie:

avatar








Poisonek z wiochy Częstochowa. Przejechałem 177762.04 km (na bikestats) + 48183 km (przed bikestats). Więcej o mnie.

10.2010 - 05.2011 Nowotwór próbował...

Póki co nie dał rady...



„Ból jest przemijający, a skutki rezygnacji pozostają na zawsze.”


"Rower jest pojazdem napędzanym siłą mięśni. Rower jadący pod górę jest pojazdem napędzanym siłą woli..."


"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze..."


"Nie słuchaj głosu w Twojej głowie, który mówi, że nie dasz rady. On łże..."



Yes Master!!! Na zawsze z Tobą...




AKTUALNY SEZON

Sezon 2025 button stats bikestats.pl

ARCHIWALNE SEZONY

Sezon 2024

button stats bikestats.pl

Sezon 2023

button stats bikestats.pl

Sezon 2022

button stats bikestats.pl

Sezon 2021

button stats bikestats.pl

Sezon 2020

button stats bikestats.pl

Sezon 2019

button stats bikestats.pl

Sezon 2018

button stats bikestats.pl

Sezon 2017

button stats bikestats.pl

Sezon 2016

button stats bikestats.pl

Sezon 2015

button stats bikestats.pl

Sezon 2014

button stats bikestats.pl

Sezon 2013

button stats bikestats.pl

Sezon 2012

button stats bikestats.pl

Sezon 2011

button stats bikestats.pl

Sezon 2010

button stats bikestats.pl

Sezon 2009

button stats bikestats.pl

Sezon 2008

button stats bikestats.pl


MOJE KRĘCENIE OD 01.01.1997 do 30.06.2025: 225.032 km


1997: 3806 km
1998: 4146 km
1999: 3757 km
2000: 4659 km
2001: 3253 km
2002: 4754 km
2003: 4309 km
2004: 6004 km
2005: 5278 km
2006: 5012 km
2007: 3205 km
2008: 11017 km
2009: 4918 km
2010: 4888 km
2011: 4791 km
2012: 8417 km
2013: 12372 km
2014: 11459 km
2015: 11409 km
2016: 16632 km
2017: 10351 km
2018: 11305 km
2019: 11587 km
2020: 11091 km
2021: 10023 km
2022: 10061 km
2023: 10112 km
2024: 10356 km
2025: ? km

MOJE MAX`Y:


Max dystans 24 godzinny:

505,77 km


Max dystans miesięczny:

2.156,10 km


Max dystans roczny:

16.632 km


Max prędkość:

82,73 km/h


Max wysokość n.p.m.:

2.776 m n.p.m.


Max wyjazdów w miesiącu:

31 - grudzień 2021


31 - marzec 2025


Max wyjazdów w roku:

316 - 2016


Min 10.000 km w rok:

13 razy - ostatnio 2024


Min 1.000 km w miesiącu:

104 razy - ostatnio czerwiec 2025


Min 100 km dziennie:

308 razy - ostatnio 14.07.2025


Max temperatura na rowerze:

+41°C


Min temperatura na rowerze:

-17°C


Odwiedzone województwa:

dolnośląskie, kujawsko - pomorskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, opolskie, pomorskie, śląskie, świętokrzyskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie


Odwiedzone kraje:

Austria, Hiszpania, Niemcy, Polska, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Włochy

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

D. Godne uwagi (100-? km)

Dystans całkowity:31916.63 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:265
Średnio na aktywność:120.44 km
Więcej statystyk
  • DST 157.95km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejne 100 na szosie. Prażonki.

Wtorek, 9 lipca 2013 • dodano: 09.07.2013 | Komentarze 4

Plan na dziś to kolejne 100 z Kulistym na szosówkach. Jako, że Antoś ostatnio już nawet nie wracał do stajni, tylko gościł w moim przedpokoju, na zbiórkę wybraliśmy od razu TRW. Po dojeździe na miejsce, gdzie czekał już na mnie Adaś rozpoczęliśmy jazdę z bliżej nie określoną trasą przelotową. No bo cel był jedynie słuszny: Leśny. Wyprzedzając nieco fakty: nie wiem co się dzieje, ale do Baru co raz dalej - dziś wyszło 97 km :). Początek jazdy w tempie lekko pół śmiesznym. Obojgu nie chciało nam się zbytnio jechać. No i ten brak planu... Z czasem jednak trochę nas puściło i nawet miejscami ładnie żarło. Trasa to: Srocko, Brzyszów, Małusy, Żuraw, Kobyłczyce, Mokrzesz, Dąbek, Garnek, Gidle (czyli województwo łódzkie w mordę jeża...), Dąbrowa Zielona, Święta Anna, Przyrów, Zalesice, Żuraw, Zagórze, Przymiłowice i Olsztyn. W Leśnym po przejechaniu prawie 100 km w zasadzie bez żadnego postoju, doszliśmy jako tako do siebie i wróciliśmy do domów najkrótszą trasą: przez Odrzykoń, Guardiana, Zawodzie i Centrum. Odstawiłem Antosia do macierzystego miejsca pobytu, wsiadłem na Goodmana i do domku. Przypiekło nas konkretnie. Słoneczko ostro operowało a i temperatura oscylowała cały czas w okolicy trzech dyszek. Dystans na Antosiu to 115,8 km.
Po południu druga runda. Tym razem już na góralu i w szerszym gronie. Koło skansenu spotkanie z Pietro1978, STin14 i Zbyszko61 i wspólna przejażdżka do Olsztyna w obie strony przeciwpożarówką. Na miejscu spotkanie z Fakim i po chwili z Piterem i Adamem, który również zaliczał popołudniową, drugą rundę. Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się i w szóstkę wróciliśmy do domów. Dystans na Goodmanie 42,75 km.
Mocne te ostatnie 4 dni. Wyszło 430 km w tempie dość słusznym. Nie było opieprzania się :)
Z "Przemyśleń Niemłodego Kolarza" - Jeśli chcesz zrobić 100 km, ale nie chce ci się jechać a do tego nie masz zaplanowanej trasy to wiedz, że zrobisz 115 km ;)

Mapka obejmuje tylko jazdę na Antosiu i jest rozrysowana z początkiem u Adama. Ja pierwsze 6 km przejechałem inaczej.
23 setka w roku.




Prawie Ogrodzieniec :)

Sobota, 6 lipca 2013 • dodano: 06.07.2013 | Komentarze 2

Planowo miał być dziś Ogrodzieniec w mocnym, szosowym składzie. Niestety wszystko spieprzyła pogoda. Na szczęście nie na tyle, żeby zupełnie nic nie pojeździć. Na zbiórkę koło huty stawiła się mocna grupa szosowców z Częstochowy. W tym ja - dziś również na użyczonym przez Adasia Antosiu. Od samego początku były wątpliwości związane z ołowianymi chmurami nad naszymi głowami. Mimo to postanowiliśmy jednak rozpocząć realizację naszego planu. Praktycznie po kilkuset metrach już zaczęło kropić. Taka też pogoda towarzyszyła nam do Janowa, gdzie trzeba było podjąć decyzję co dalej, bo lało już nie na żarty. Zdecydowaliśmy odpuścić wariant Ogrodzieńca i ruszyć w kierunku północnym, gdzie niebo wyglądało dużo lepiej. Po kilku kilometrach jazdy w kierunku Świętej Anny doczekaliśmy się suchego asfaltu. Niestety nie na długo, bo po powrocie w rejony Piasku znów zaczęło chlapać na tyłki. Ale co tam - kierując się na Pabianice, Siedlec, Zaborze i Biskupice, jako tako dojechaliśmy na miejsce spotkań rowerowej braci i po posiedzeniu wróciliśmy do rozświetlonej słońcem Czewki.
Dziś znów siebie zaskoczyłem. Była moc :)
Mapka poniżej tylko z jazdy Antosiem. Reszta dystansu to dojazd do Adama i powrót do domu.
22 setka w roku.




Setunia w upale.

Czwartek, 4 lipca 2013 • dodano: 04.07.2013 | Komentarze 3

Setka na szosie w towarzystwie Adama. Po dojechaniu na Szmacie do Kulistego przesiadka na dopieszczonego wczoraj Antosia i w drogę. Wyczerpy, Jaskrów, Mstów, Zawada, Małusy, Zagórze, Lusławice, Czepurka, Piasek, Janów, Apolonka, Bystrzanowice, Dąbrowno, Mzurów, Niegowa, Ogorzelnik, Bobolice, Mirów, Kotowice, Jaworznik, Żarki, Wysoka Lelowska, Przybynów, Zaborze, Biskupice, Olsztyn - gdzie chwilowa posiadówka - i Czewka. Pogoda dziś wysysała. Temperatura chwilami mocno przekraczała 30 stopni. Efekt był taki, że miałem już po 55 km lekki kryzys z powodu odwodnienia. Na szczęście chwilowy. Trasa mocno pagórkowata, co widać zresztą na profilu trasy. Porządna wycieczka w całkiem niezłym tempie.

Poisonek na Antosiu. Bobolice © poisonek

21 setka w roku.




Setka na urodzinki.

Piątek, 28 czerwca 2013 • dodano: 28.06.2013 | Komentarze 6

Dziś rozpocząłem ostatni rok z trójką z przodu. Jakoś dziwnie... Żeby tradycji stało się zadość musiała dziś wystąpić urodzinowa setka. Nie mogłem się rano zebrać. Nogi po wczorajszym, katowickim speed`zie trochę umęczone. Ale nic to - wyjechałem w końcu i w żółwim tempie pojechałem przez Kucelin, kokosownię, Legionów, Srocko, Brzyszów, Kusięta, Turów, Przymiłowice, Zrębice, Krasawę i Siedlec do Złotego Potoku. Tam nad Amerykana i pół godzinki posiedzenie na pomoście. Powrót analogiczny z tym, że już z rozruszanymi nogami i od Przymiłowic na Olsztyn a następnie Kusięta. Tutaj zaczęło lać i niestety tak już było do końca. Srocko, Legionów Zawodzie i centrum.
Wieczorem 88 Częstochowska Masa Krytyczna. Na początku pokaz siły w wykonaniu policji. Funkcjonariusze postanowili nam sprawdzić oświetlenie (nie znają przepisów - nie musimy go mieć przymocowanego do roweru...), odblaski, dzwonki, a nawet karty rowerowe niepełnoletnich. Takie tam sprzyjanie lokalnej inicjatywie z 9 letnia tradycją. Po 20 minutowych pertraktacjach udało się ułaskawić jaśnie wielmożną władzę i ruszyć na trasę. 163 uczestników.
Po Masie część nieoficjalna. Dziękuję Wam wszystkim za tą niespodziankę :) Wszystko włożone do skarbonki na zbożny cel ;) DZIĘKI!!!

20 setka w sezonie.
Tak to można jeździć: w tym tygodniu 3 wyjazdy i 362,55 km :)




Częstochowa - Katowice - Częstochowa. 1000 km w czerwcu.

Czwartek, 27 czerwca 2013 • dodano: 27.06.2013 | Komentarze 9

Ta jazda musiała się odbyć. Dwa tygodnie temu byłem po raz ostatni na kontroli w Klinice Hematologii i Transplantacji Szpiku w Katowicach. Niestety nie zastałem wtedy mojego Doktora, który opiekował się mną przez cały czas walki ze skurwielem. Obiecałem sobie, że muszę jeszcze raz przyjechać do Katowic, żeby podziękować mu za wszystko. Zrobiłem to w sposób, który umiem najlepiej. Pojechałem do Katowic na rowerze. Każdy metr dzisiejszej trasy dedykuję Dr Ryszardowi Wicharemu. Jeszcze raz dziękuję za wszystko.
Myślę, że to co dziś zrobiłem jest ważne dla obu stron. Ci Lekarze mają nieprawdopodobnie ciężką psychicznie pracę. Zapewne ciężko jest patrzeć jak pacjenci, o których walczyło się z całych sił i przy pomocy wszystkich swoich umiejętności i wiedzy, przegrywają... Odchodzą... Mam nadzieję, że widok gościa, który niedawno jeszcze leżał na łóżku podpięty do kroplówki z chemią a teraz przyjeżdża do Kliniki na rowerze z Częstochowy jest dla Nich kolejnym przykładem, że ich praca ma olbrzymi sens. Jeśli moją wizytą poprawiłem Panu nastrój i dałem "dobry przykład" to bardzo się cieszę.

PS. 29 czerwca 2013.
O tym, że warto było jechać niech świadczą słowa, które napisał do mnie Pan Doktor:
"Panie Arkadiuszu! Zacznę od tego, że pański przyjazd rowerem do Katowic tylko po to aby mi podziękować to coś dla czego warto wykonywać ten trudny zawód. Rzadko kiedy zdarzało mi się w życiu doznać takiej satysfakcji i tak się wzruszyć...
Życzę Panu po pierwsze, żebyśmy się już nigdy nie spotkali w relacji lekarz-pacjent. Oczywiście co innego w innych okolicznościach. Po wtóre życzę takiej sprawności fizycznej i kondycji do późnej starości. Po trzecie spełnienia tych marzeń, o których do tej pory bał się Pan nawet pomyśleć. Powodzenia."


O trasie mogę powiedzieć tyle, że została zaliczona. Nie polecam nikomu jazdy tą drogą o ile nie musi tego robić. Bardzo duży ruch samochodów i to w dużej mierze ciężarowych. Dusza na ramieniu.

Mapka z trasą z Czewki do Katowic. Powrót analogiczny. Tysiączek w pionie ;)

W Katowicach zwyczajowo zajrzałem na kilka minut do Kosmy100 a potem pokierowany Jej wskazówkami dotarłem do Parku Śląskiego, w którym przejechałem kilka kilometrów focąc jakieś tam małe co nieco.

Przed katowickim "Spodkiem" © poisonek

"Kółeczko" przed Silesią. Na oko średnica z 8 metrów :) © poisonek

Jakiś ptok w chorzowskim ZOO © poisonek

Droga rowerowa i dwukierunkowa rolkostrada w Parku Śląskim © poisonek

"Śląski" w budowie © poisonek


Trzeci miesiąc z rzędu z minimum 1000 kilometrowym przebiegiem.
Zeszłoroczny czerwiec wyrównany. Teraz progres.
19 setka w sezonie.




Setka na raty.

Wtorek, 25 czerwca 2013 • dodano: 25.06.2013 | Komentarze 0

Nie do końca miałem ochotę dziś jeździć. Czterodniowy pobyt w Tatrach u Hanki i Andrzeja mocno mnie rozleniwił. Poza tym moja wątroba już po dwóch dniach pobytu spakowała walizki i się wyprowadziła, co dodatkowo obdarło mnie z zapału i sił ;) Byłem umówiony z Kulistym, ale w końcu zrezygnowaliśmy z szosowej setki na rzecz krótszych przejażdżek. Adaś też coś ciężko się zbierał. Aura nie wiedziała w którą stronę przechylić wajchę. Pojechaliśmy więc każdy na swoją rundkę. Ja wybrałem kierunek południowo - wschodni. Początek masakryczny. Noga jakby z początku sezonu. Ale po 10 km wszystko wróciło do normy - zarówno kadencja jak i moc. Dopołudniowa trasa to Słowik, Korwinów, Poczesna, Kamienica Polska, Poraj, Masłońskie, Przybynów, Zaborze, Biskupice, Olsztyn, Kusięta, Srocko i Zawodzie. Po południu druga runda. Tym razem już w towarzystwie Piotrka78 i Zbyszka61 olsztyński standard do Leśnego w obie strony przez Kusięta. Tuż przed Barem dopada nas Kulisty na moim rowerze. Nie wiem co on sobie myśli, żeby tak bez pozwolenia brać Antosia... ;) Po dłuższej chwili dojeżdża również Zdzichu vel Wałujew. Wspólny powrót z narzekaniem na te marne 14 stopni, które dziś pokazywały termometry w licznikach. Do tego wmordewind. Chociaż tyle, że tempo pozwoliło nam dość błyskawicznie się rozgrzać.
18 setkowy dzień w sezonie.




Żarki. Asfaltowa setka.

Środa, 12 czerwca 2013 • dodano: 12.06.2013 | Komentarze 4

Nareszcie idealna pogoda. Słoneczko, lekki wiaterek i komfort termiczny. Wyjechałem więc dość wcześnie z planem zrobienia seteczki. Trasa została zmodyfikowana już na samym początku. Po tym gdy zobaczyłem jak wygląda Kucelinka nie miałem zamiaru wjeżdżać w teren. Ten ciek wodny mający w normalnych warunkach kilka metrów szerokości dziś miał kilkadziesiąt... Zdecydowałem się na wariant asfaltowy: Kucelin, kokosownia, Legionów, Srocko, Siedlec, Gąszczyk i Mstów. We Mstowie kolejne wodne atrakcje: Warta rozlana masakrycznie. Dalej przez Zawadę, Mokrzesz, Kobyłczyce, Żuraw, Lipnik, Julianka, Janów, Złoty Potok, Ostrężnik, Czatachowa i Żarki. Na Rynku kilka minut postoju na uzupełnienie płynów i w drogę powrotną. Zanim wyjechałem z Żarek zajrzałem jeszcze na tamtejszy Kirkut, którego nie miałem jeszcze okazji obejrzeć. Pofociłem trochę i ponownie skierowałem się w stronę Czatachowy. Następnie źródła, Siedlec, Krasawa, Zrębice, Biskupice i Olsztyn. W Leśnym posiedziałem z pół godzinki w oczekiwaniu na Pitera. Po jego przyjeździe nieoczekiwanie pojawiła się też Abovo jadąca na łono natury trochę się pouczyć. Po krótkim posiedzeniu powrót do Czewki z Piterem przez Kusięta. Na koniec jeszcze lekko okrężnie do domu bo licznik pokazywał 99,2 uczciwie przejechanych kilometrów. Pozostałe 1,5 km dokręcone nieuczciwie :)
Dziś dość szybko i w 99% na "twardo", bo jak mówią "Przemyślenia Niemłodego Kolarza" - szosa wypacza. Przełożenia też ;)

Kucelinka I © poisonek

Kucelinka II © poisonek

Warta we Mstowie I © poisonek

Warta we Mstowie II © poisonek

Kirkut w Żarkach I © poisonek

Kirkut w Żarkach II © poisonek

Kirkut w Żarkach III © poisonek

Kirkut w Żarkach. Macewy © poisonek

Kirkut w Żarkach. Macewa I © poisonek

Kirkut w Żarkach. Macewa II © poisonek

I mapka dzisiejszego przejazdu nie obejmująca włóczenia się po Mstowie i Żarkach:

17 setka w sezonie.




Ogrodzieniec z super ekipą.

Sobota, 8 czerwca 2013 • dodano: 08.06.2013 | Komentarze 1

Poszliśmy po bandzie. Adaś namówił mnie dziś na tradycyjną jazdę do Ogrodzieńca z ekipą szosowców. Na start stawili się Adam, Jacek, Lech, Mareczek, Mirek i Przemek. W późniejszym czasie w Postaszowicach dołączył jeszcze Krzysiek. Trasy nie będę opisywał, bo można ją zobaczyć na mapce poniżej. Poza tym nie było chwilami czasu na spojrzenia na tablice z nazwami miejscowości ;) Za to na przednią oponę napatrzyłem się do woli :D. Okazało się przy okazji, że wcale nie trzeba jechać w góry żeby sobie zdrowo popodjeżdżać - wyszło 1410 metrów przewyższenia. Było też tak, jak obawiałem się dzień przed wyjazdem - dość żwawo. Muszę zresztą przyznać, że miałem spore obawy co do tego wyjazdu. Miałem jechać przecież w ekipie szosowych wyjadaczy - byłych zawodników a nawet Mistrza Polski Mastersów. Gdzie tam mnie leszczowi do takich kolarzy. Ale moje obawy okazały się jednak bezpodstawne. Poszło naprawdę spoko. Pod koniec tripu posiedzieliśmy w Leśnym, gdzie spotkaliśmy Piotrka i Roberta, z którymi wspólnie wróciliśmy do Czewki.
Super wyjazd. Jestem mega zadowolony z tego, co dziś pojechałem. Mam prawdziwe szczęście, że mam takich kumpli. Szczególne podziękowania dla Ciebie drogi Przyjacielu. Adaś tak jak Ci napisałem: "Dzięki Adaś. Za sprzęt, za Twoje towarzystwo, za dobre słowo." I nie ma znaczenia fakt o którym mówił Mareczek, że wychowałeś sobie żmiję na własnej piersi... :D
16 setka w roku.
Dzisiejsza Ekipa.

Ekipa przed zamkiem w Ogrodzieńcu © poisonek




  • DST 120.56km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znów szosowo. Kolejny setkowy dzień.

Czwartek, 6 czerwca 2013 • dodano: 06.06.2013 | Komentarze 0

Nareszcie bez deszczu. No to wyleciały charty jakby w życiu nie jeździły... Na początku po wahaniach i gapieniu się co 5 minut w ICM zdecydowałem, żeby wybrać się w kierunku Kulistego nieco wcześniej niż to było zaplanowane. Przez Zawodzie i Aleje na Dekabrystów i do Adama. Tam po chwili przygotowań przesiadka na Antosia i jazda w stronę TRW na miejsce spotkania z Mareczkiem i Przemkiem Żelkiem. Mareczek dopadł nas już na Nadrzecznej :) Po krótkim oczekiwaniu na Legionów na Przemka już wspólna trasa przez Srocko, Małusy, Zagórze, Czepurkę Piasek, Janów, Złoty Potok, źródła, Siedlec, Krasawę, Zrębice, Przymiłowice (gdzie odłącza się Mareczek jadąc do domu i Przemek zaliczający jeszcze jedną rundę przez Janów, Złoty itp...) do Olsztyna. Po posiedzieniu w Leśnym dołączamy do Przemka i razem wracamy do Czewki najkrótszą z możliwych tras. U Adasia powrót na Goodmana i wzdłuż linii tramwajowej do domu.
Po południu spotkanie z Piotrkiem78 i Zbyszko61 i spokojna jazda do Leśnego przez Kusięta. Na miejscu spotykamy Trenera Marka Cieślaka, z którym pogadaliśmy sobie dość mocno o meandrach polskiego żużla. Po chwili przyjeżdża pełen skład Żelek Team: Adam, Kuba, Lechu i Przemek. Pośmialiśmy się trochę wspólnie i wróciliśmy mocną ekipą i tempem do domów znów najkrócej jak się da. Tuż przed wyjazdem z Baru musiałem jeszcze zmieniać gumę z przodu bo powietrze gdzieś się wyniosło...
Trasa dopołudniowa 89 km z czego 74 km na Antosiu. Reszta po południu i na Szmacie. Dzięki Adam za kolejne, wspólne kręcenie i udostępnienie sprzętu.
15 setka.




Złoty Potok. Masa. Setka.

Piątek, 31 maja 2013 • dodano: 31.05.2013 | Komentarze 1

Miała być dziś wycieczka do Pawełek. Jednak nocne i poranne opady lekko zweryfikowały te plany. Zadzwoniłem do Wojtka i ustaliliśmy, że nie za bardzo chce nam się taplać w błocie. W zastępstwie postanowiliśmy zaliczyć Złoty Potok. Trasa wiodła przez kokosownię, Legionów, Brzyszowską, Srocko, Brzyszów, Kusięta, Turów, Przymiłowice, Zrębce, Krasawę, Siedlec i Złoty Potok. Przy Pustyni Siedleckiej napotkaliśmy jakiś rajd z cała masą furek Subaru. Na miejscu w Złotym posiadówka nad Amerykanem i asfaltowy powrót przez Siedlec, haczyk, Krasawę, Zrębice (gdzie zaczęły na nas spadać krople majowego deszczu), Przymiłowice, Olsztyn, Odrzykoń (tu rozpadało się nie na żarty), Guardian i domek. Oczywiście jak to zazwyczaj bywa na miejscu ani śladu deszczu ;). Po obiadku wyjazd dość okrężną drogą przez Zawodzie i Północ na 87 Częstochowską Masę Krytyczną. Super przejazd zajebistą trasą w towarzystwie 215 rowerowych kumpli. Na koniec świetna imprezka u Janka.
Miesiąc mega zaskakujący. Rekord przebiegu miesięcznego podniesiony do poziomu 1645,53 km :) Jestem bardzo zadowolony, choć muszę przyznać, że nieco zmęczony tym przebiegiem. No cóż - organizm już nie ten. Ale myślę, że nie mam się czego wstydzić :)
14 setka.
Szprychówka 87 Częstochowskiej Masy Krytycznej:

87 Częstochowska Masa Krytyczna II © poisonek

87 Częstochowska Masa Krytyczna III © poisonek

87 Częstochowska Masa Krytyczna I © poisonek

A na koniec muza zarzucona przez Kulisego, ale działająca na mnie nieprawdopodobnie. Szkoda, że czasem tak mi wstyd za tak nieprawdopodobnie cudowny kraj... :(
Maj: +639,03. Gruuuuuuubo :)