Trochę o mnie:

avatar








Poisonek z wiochy Częstochowa. Przejechałem 170165.52 km (na bikestats) + 48183 km (przed bikestats). Więcej o mnie.

10.2010 - 05.2011 Nowotwór próbował...

Póki co nie dał rady...



„Ból jest przemijający, a skutki rezygnacji pozostają na zawsze.”


"Rower jest pojazdem napędzanym siłą mięśni. Rower jadący pod górę jest pojazdem napędzanym siłą woli..."


"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze..."


"Nie słuchaj głosu w Twojej głowie, który mówi, że nie dasz rady. On łże..."



Yes Master!!! Na zawsze z Tobą...




AKTUALNY SEZON

Sezon 2024 button stats bikestats.pl

ARCHIWALNE SEZONY

Sezon 2023

button stats bikestats.pl

Sezon 2022

button stats bikestats.pl

Sezon 2021

button stats bikestats.pl

Sezon 2020

button stats bikestats.pl

Sezon 2019

button stats bikestats.pl

Sezon 2018

button stats bikestats.pl

Sezon 2017

button stats bikestats.pl

Sezon 2016

button stats bikestats.pl

Sezon 2015

button stats bikestats.pl

Sezon 2014

button stats bikestats.pl

Sezon 2013

button stats bikestats.pl

Sezon 2012

button stats bikestats.pl

Sezon 2011

button stats bikestats.pl

Sezon 2010

button stats bikestats.pl

Sezon 2009

button stats bikestats.pl

Sezon 2008

button stats bikestats.pl


MOJE KRĘCENIE OD 01.01.1997 do 31.10.2024: 217.827 km


1997: 3806 km
1998: 4146 km
1999: 3757 km
2000: 4659 km
2001: 3253 km
2002: 4754 km
2003: 4309 km
2004: 6004 km
2005: 5278 km
2006: 5012 km
2007: 3205 km
2008: 11017 km
2009: 4918 km
2010: 4888 km
2011: 4791 km
2012: 8417 km
2013: 12372 km
2014: 11459 km
2015: 11409 km
2016: 16632 km
2017: 10351 km
2018: 11305 km
2019: 11587 km
2020: 11091 km
2021: 10023 km
2022: 10061 km
2023: 10112 km
2024: ?


MOJE MAX`Y:


Max dystans 24 godzinny:

505,77 km


Max dystans miesięczny:

2156,10 km


Max dystans roczny:

16632 km


Max prędkość:

82,73 km/h


Max wysokość n.p.m.:

2776 m n.p.m.


Max wyjazdów w miesiącu:

31 - grudzień 2021


Max wyjazdów w roku:

316 - 2016


Min 10.000 km w rok:

12 razy - ostatnio 2023


Min 1000 km w miesiącu:

100 razy - ostatnio październik 2024


Min 100 km dziennie:

302 razy - ostatnio 20.10.2024


Max temperatura na rowerze:

+41°C


Min temperatura na rowerze:

-17°C


Odwiedzone województwa:

dolnośląskie, kujawsko - pomorskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, opolskie, pomorskie, śląskie, świętokrzyskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie


Odwiedzone kraje:

Austria, Hiszpania, Niemcy, Polska, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Włochy

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

D. Godne uwagi (100-? km)

Dystans całkowity:31271.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:259
Średnio na aktywność:120.74 km
Więcej statystyk
  • DST 105.29km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień rekordów. Poprad - Kralova Hola - Poprad.

Sobota, 17 sierpnia 2013 • dodano: 17.08.2013 | Komentarze 8

Dzień rowerowych rekordów. Tak miało być: dzisiejszy dzień był zarezerwowany na gwóźdź programu. Przynajmniej dla mnie. Poprad - Kralova Hola - Poprad. Rano zapakowaliśmy ze STin14 rowery do Asterki i ruszyliśmy do Popradu na Słowacji, aby rozpocząć wycieczkę mającą na celu zdobycie najwyższego dostępnego dla rowerów szczytu w Tatrach - Kralovej Holi. Do podnóża tej wnoszącej się na 1946,1 metra n.p.m. góry dojechaliśmy przez miejscowości Hranovnica, Vernar, Telgart i Sumiac. Nie była to bynajmniej wycieczka krajoznawcza. Staraliśmy się trochę oszczędzać na podjazdach wiedząc, że to nie one są naszym dzisiejszym celem. Po kilku większych i mniejszych zmarszczkach dotarliśmy do wsi Sumiac. Tam też rozpoczęliśmy wspinaczkę. Początek to około 7 - 8 km szutru a sama końcówka to asfalt. Co tu dużo pisać: 12,5 km ze średnim nachyleniem około 10%. Ale to średnio, bo chwilami było prawie 20... Udało się podjechać bez przystanków na odpoczynek nie licząc 15 sekundowego leżenia w trawie (musiałem na chwile położyć się na brzuchu, aby zluzować nieco mój kręgosłup, który najnormalniej w świecie buntował się przeciw szaleństwu). Na szczycie przepiękne widoki - wszystko wokół było niżej niż my ;). Posiedzieliśmy chwilę nagradzając nasz sukces browarem wtaszczonym na górę przez Roberta. Po dużej porcji fotek rozpoczęliśmy zjazd, który dla mnie skończył się ustanowieniem nowego rekordu prędkości: 82,73 km/h. Niestety po tym jak skończył się asfalt i zaczął szuter złapałem snake`a. Zanim udało mi się zatrzymać obręcz tak skutecznie zmasakrowała dętkę, że Robert naliczył w niej 16 (!!!!!!!!!!!!) dziur. Co gorsza okazało się, że ja mam tylko łatki a Robert nie ma zapasu... Poratował nas jakiś Słowak, który dał mi dętkę i absolutnie nie chciał za nią kasy. No cóż: rowerowa brać nie zna granic :) Po serwisie i zjeździe ze szczytu pozostał tylko powrót do Popradu. Byliśmy już nieco wyjechani. Szczególnie dla mnie była to walka z samym sobą, gdyż mocno przeliczyłem się z napojami i przy temperaturze oscylującej w okolicach 26 - 28 stopni nieźle się odwodniłem. Jakoś jednak poszło i dotarliśmy do celu wcale nie najwolniej.
Dzisiejszy dzień skończył się dla mnie pokonaniem kolejnych granic moich możliwości. Od dziś maksymalna wysokość osiągnięta na rowerze to 1946 metrów n.p.m. a maksymalna prędkość to 82,73 km/h. Fantastyczny rowerowy dzień. Dzięki Robert. Pokazałeś dziś super klasę.

Śrubujemy rekord prędkości ;) © poisonek

Widoki w drodze do Popradu © poisonek

Wiadukt kolejowy w okolicach Telgartu © poisonek

Podjazd w jego dolnej części © poisonek

Widok na podjazd na Kralową Holę na końcowych km © poisonek

Nie ma lekko - trzeba cisnąć ;) © poisonek

Rzeźbię ;) © poisonek

Na szczycie © poisonek

Na szczycie z Robertem © poisonek

Na szczycie z Robertem II © poisonek

Wieża stacji przekaźnikowej TV na szczycie © poisonek

Wieża przekaźnikowa TV © poisonek

Widok ze szczytu I © poisonek

Widok ze szczytu II © poisonek

Widok ze szczytu III © poisonek

Widok ze szczytu IV © poisonek

Widok ze szczytu V © poisonek

Słitfocia na szczycie ;) © poisonek

Zasłużone leżycho ;) © poisonek

Na tym fragmencie padł max speed :) © poisonek

To na powrocie. W drodze "do" był taki sam z napisem 5 km :) © poisonek


Filmik z panoramą ze szczytu:


27 setka w roku.




Bobolice. 26 setka w roku.

Niedziela, 11 sierpnia 2013 • dodano: 11.08.2013 | Komentarze 1

Wczoraj były wstępne plany na jakąś jazdę w dopołudniową niedzielę. Wieczorem zadzwonił szczepan i zaproponował wycieczkę. Umówiliśmy się przed skansenem i tam też spotkaliśmy się ze Zbyszko61 a także zupełnie niezależnie z Kobe24la i Piotrkiem78. Jako, że pora wczesna, było sporo czasu na jazdę. Piotrek rzucił coś o Bobolicach - nie ma problemu ;) Jeszcze szybki telefon do STin14, którego poinformowałem o jeździe zdecydowanie za późno i ruszyliśmy w drogę. Guardian, niebieski rowerowy, przeciwpożarówka, Biskupice, Zaborze, Przybynów, Wysoka Lelowska, Żarki i fantastyczna, asfaltowa droga rowerowa do samego Mirowa. To chyba najlepsza droga rowerowa po której jeździłem. Podczas zakupów w sklepie pojawił się Robert, który w mocnym tempie doszedł nas przed samymi Bobolicami. Po krótkim odpoczynku na Zamku powrót przez Ogorzelnik, Niegową, Postaszowice, Gorzków gdzie ponowiłem próbę pobicia rekordu prędkości. Znów się nie udało - wskoczyło 75,12 km/h. Potem Janów, Szlak ku źródłom, Siedlec, Krasawa, Zrębice, Sokole Dróżkami Świętego Idziego i Leśny. W barze spotykaliśmy Rafała i peleton TdCz oraz Gawła, Yacka i Pitera. Po posiedzeniu wspólny powrót przeciwpożarówką, niebieskim rowerowym i koło Guardiana. Na koniec jeszcze ze STin14 na Tysiąclecie oddać film do wypożyczalni i powrót do domu przez Zawodzie.
Dziś przez całą drogę z niepokojem wsłuchiwałem się w Szmatę. Wygląda jednak na to, że zabiegi odniosły skutek i W KOŃCU (!!!) nastała błoga cisza :)
26 setka w sezonie.

Na drodze rowerowej pomiędzy Żarkami a Mirowem © poisonek

Przed zamkiem w Bobolicach © poisonek

Jestem "Boski" ;) © poisonek

Jestem "Gwiazdą" ;) © poisonek




Kraków w potężnym gronie.

Niedziela, 21 lipca 2013 • dodano: 21.07.2013 | Komentarze 9

Kraków po raz 17. Nieprawdopodobna ekipa 19 nie tylko częstochowskich bikerów. Powiedzcie mi gdzie można znaleźć tak liczną grupę do wspólnego bike`owania??? Oprócz mnie byli: Abovo, Anwi, Helenka, Faki, Janusz91, Kingspider, Krzara, Krzysiek, Markon - org czy też ogr :) z kolegą, Michaill, Piter, Popelina, ProPhet - spotkaliśmy się w Rabsztynie, Rafalg, Siwuch - w większości przewodnik trasy, Szczepan - dołączył do nas w Rabsztynie i Zbyszko61.

Przystanek przy źródle Warty po drodze do Krakowa © krzara

Cel osiągnięty! © krzara

Trasa dość wymagająca: Czewka, Poraj, Żarki Letnisko, Myszków, Góra Włodowska, Włodowice, Parkoszowice, Fugasówka, Ogrodzieniec, Klucze, Rabsztyn, Podlesie, Troks, Braciejówka, Michałówka, Jangrot, Trzyciąż, Wielmoża, Skała, Zielonki, Kraków. Spore górki, ale ekipa dawała radę. Po przyjeździe do Krakowa obiadek w zaprzyjaźnionej już restauracji "Pod Wawelem" a następnie kierunek Płaszów na pociąg. A w pociągu jak to w pociągu: nuuuuuuuuuda ;)

Dzięki wszystkim za tak fantastyczny rowerowo dzień.
25 setka w roku.




Bobolice. 24 setka w roku.

Wtorek, 16 lipca 2013 • dodano: 16.07.2013 | Komentarze 5

Pół terenowa jazda do Bobolic w towarzystwie STin14. Droga w tamta stronę maksymalnie terenowa: Guardian, niebieski rowerowy, przeciwpożarówka, Sokole, Zrębice, czerwony do Złotego, Szlak ku źródłom, czerwony przez Ostrężnik, Trzebniów i Niegową, Mirów i Bobolice. Na miejscu chwila odpoczynku i podniesienie poprzeczki w konkurencji podnoszenia roweru: od dziś rower podnosimy z rowerzystą :). Powrót przez Niegową, Postaszowice, Gorzków, Złoty Potok, Szlak ku źródłom, Siedlec, Krasawę, Zrębice, Sokole, Olsztyn, Skrajnicę i Guardiana. Na koniec jeszcze do sklepu na Wolności.
Jakoś dziś obydwoje bez mocy. Z pewnością nie pomagał wmordewind przez powrotne 50 km. Mimo to fajna wycieczka.

Poprzeczka podniesiona. Od dziś rower podnosimy z rowerzystą ;) © poisonek

24 setka w roku.

Na koniec jeszcze kolejna, już III część pokazu slajdów z mojego rowerkowania :)
Można oglądać w HD.




  • DST 157.95km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejne 100 na szosie. Prażonki.

Wtorek, 9 lipca 2013 • dodano: 09.07.2013 | Komentarze 4

Plan na dziś to kolejne 100 z Kulistym na szosówkach. Jako, że Antoś ostatnio już nawet nie wracał do stajni, tylko gościł w moim przedpokoju, na zbiórkę wybraliśmy od razu TRW. Po dojeździe na miejsce, gdzie czekał już na mnie Adaś rozpoczęliśmy jazdę z bliżej nie określoną trasą przelotową. No bo cel był jedynie słuszny: Leśny. Wyprzedzając nieco fakty: nie wiem co się dzieje, ale do Baru co raz dalej - dziś wyszło 97 km :). Początek jazdy w tempie lekko pół śmiesznym. Obojgu nie chciało nam się zbytnio jechać. No i ten brak planu... Z czasem jednak trochę nas puściło i nawet miejscami ładnie żarło. Trasa to: Srocko, Brzyszów, Małusy, Żuraw, Kobyłczyce, Mokrzesz, Dąbek, Garnek, Gidle (czyli województwo łódzkie w mordę jeża...), Dąbrowa Zielona, Święta Anna, Przyrów, Zalesice, Żuraw, Zagórze, Przymiłowice i Olsztyn. W Leśnym po przejechaniu prawie 100 km w zasadzie bez żadnego postoju, doszliśmy jako tako do siebie i wróciliśmy do domów najkrótszą trasą: przez Odrzykoń, Guardiana, Zawodzie i Centrum. Odstawiłem Antosia do macierzystego miejsca pobytu, wsiadłem na Goodmana i do domku. Przypiekło nas konkretnie. Słoneczko ostro operowało a i temperatura oscylowała cały czas w okolicy trzech dyszek. Dystans na Antosiu to 115,8 km.
Po południu druga runda. Tym razem już na góralu i w szerszym gronie. Koło skansenu spotkanie z Pietro1978, STin14 i Zbyszko61 i wspólna przejażdżka do Olsztyna w obie strony przeciwpożarówką. Na miejscu spotkanie z Fakim i po chwili z Piterem i Adamem, który również zaliczał popołudniową, drugą rundę. Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się i w szóstkę wróciliśmy do domów. Dystans na Goodmanie 42,75 km.
Mocne te ostatnie 4 dni. Wyszło 430 km w tempie dość słusznym. Nie było opieprzania się :)
Z "Przemyśleń Niemłodego Kolarza" - Jeśli chcesz zrobić 100 km, ale nie chce ci się jechać a do tego nie masz zaplanowanej trasy to wiedz, że zrobisz 115 km ;)

Mapka obejmuje tylko jazdę na Antosiu i jest rozrysowana z początkiem u Adama. Ja pierwsze 6 km przejechałem inaczej.
23 setka w roku.




Prawie Ogrodzieniec :)

Sobota, 6 lipca 2013 • dodano: 06.07.2013 | Komentarze 2

Planowo miał być dziś Ogrodzieniec w mocnym, szosowym składzie. Niestety wszystko spieprzyła pogoda. Na szczęście nie na tyle, żeby zupełnie nic nie pojeździć. Na zbiórkę koło huty stawiła się mocna grupa szosowców z Częstochowy. W tym ja - dziś również na użyczonym przez Adasia Antosiu. Od samego początku były wątpliwości związane z ołowianymi chmurami nad naszymi głowami. Mimo to postanowiliśmy jednak rozpocząć realizację naszego planu. Praktycznie po kilkuset metrach już zaczęło kropić. Taka też pogoda towarzyszyła nam do Janowa, gdzie trzeba było podjąć decyzję co dalej, bo lało już nie na żarty. Zdecydowaliśmy odpuścić wariant Ogrodzieńca i ruszyć w kierunku północnym, gdzie niebo wyglądało dużo lepiej. Po kilku kilometrach jazdy w kierunku Świętej Anny doczekaliśmy się suchego asfaltu. Niestety nie na długo, bo po powrocie w rejony Piasku znów zaczęło chlapać na tyłki. Ale co tam - kierując się na Pabianice, Siedlec, Zaborze i Biskupice, jako tako dojechaliśmy na miejsce spotkań rowerowej braci i po posiedzeniu wróciliśmy do rozświetlonej słońcem Czewki.
Dziś znów siebie zaskoczyłem. Była moc :)
Mapka poniżej tylko z jazdy Antosiem. Reszta dystansu to dojazd do Adama i powrót do domu.
22 setka w roku.




Setunia w upale.

Czwartek, 4 lipca 2013 • dodano: 04.07.2013 | Komentarze 3

Setka na szosie w towarzystwie Adama. Po dojechaniu na Szmacie do Kulistego przesiadka na dopieszczonego wczoraj Antosia i w drogę. Wyczerpy, Jaskrów, Mstów, Zawada, Małusy, Zagórze, Lusławice, Czepurka, Piasek, Janów, Apolonka, Bystrzanowice, Dąbrowno, Mzurów, Niegowa, Ogorzelnik, Bobolice, Mirów, Kotowice, Jaworznik, Żarki, Wysoka Lelowska, Przybynów, Zaborze, Biskupice, Olsztyn - gdzie chwilowa posiadówka - i Czewka. Pogoda dziś wysysała. Temperatura chwilami mocno przekraczała 30 stopni. Efekt był taki, że miałem już po 55 km lekki kryzys z powodu odwodnienia. Na szczęście chwilowy. Trasa mocno pagórkowata, co widać zresztą na profilu trasy. Porządna wycieczka w całkiem niezłym tempie.

Poisonek na Antosiu. Bobolice © poisonek

21 setka w roku.




Setka na urodzinki.

Piątek, 28 czerwca 2013 • dodano: 28.06.2013 | Komentarze 6

Dziś rozpocząłem ostatni rok z trójką z przodu. Jakoś dziwnie... Żeby tradycji stało się zadość musiała dziś wystąpić urodzinowa setka. Nie mogłem się rano zebrać. Nogi po wczorajszym, katowickim speed`zie trochę umęczone. Ale nic to - wyjechałem w końcu i w żółwim tempie pojechałem przez Kucelin, kokosownię, Legionów, Srocko, Brzyszów, Kusięta, Turów, Przymiłowice, Zrębice, Krasawę i Siedlec do Złotego Potoku. Tam nad Amerykana i pół godzinki posiedzenie na pomoście. Powrót analogiczny z tym, że już z rozruszanymi nogami i od Przymiłowic na Olsztyn a następnie Kusięta. Tutaj zaczęło lać i niestety tak już było do końca. Srocko, Legionów Zawodzie i centrum.
Wieczorem 88 Częstochowska Masa Krytyczna. Na początku pokaz siły w wykonaniu policji. Funkcjonariusze postanowili nam sprawdzić oświetlenie (nie znają przepisów - nie musimy go mieć przymocowanego do roweru...), odblaski, dzwonki, a nawet karty rowerowe niepełnoletnich. Takie tam sprzyjanie lokalnej inicjatywie z 9 letnia tradycją. Po 20 minutowych pertraktacjach udało się ułaskawić jaśnie wielmożną władzę i ruszyć na trasę. 163 uczestników.
Po Masie część nieoficjalna. Dziękuję Wam wszystkim za tą niespodziankę :) Wszystko włożone do skarbonki na zbożny cel ;) DZIĘKI!!!

20 setka w sezonie.
Tak to można jeździć: w tym tygodniu 3 wyjazdy i 362,55 km :)




Częstochowa - Katowice - Częstochowa. 1000 km w czerwcu.

Czwartek, 27 czerwca 2013 • dodano: 27.06.2013 | Komentarze 9

Ta jazda musiała się odbyć. Dwa tygodnie temu byłem po raz ostatni na kontroli w Klinice Hematologii i Transplantacji Szpiku w Katowicach. Niestety nie zastałem wtedy mojego Doktora, który opiekował się mną przez cały czas walki ze skurwielem. Obiecałem sobie, że muszę jeszcze raz przyjechać do Katowic, żeby podziękować mu za wszystko. Zrobiłem to w sposób, który umiem najlepiej. Pojechałem do Katowic na rowerze. Każdy metr dzisiejszej trasy dedykuję Dr Ryszardowi Wicharemu. Jeszcze raz dziękuję za wszystko.
Myślę, że to co dziś zrobiłem jest ważne dla obu stron. Ci Lekarze mają nieprawdopodobnie ciężką psychicznie pracę. Zapewne ciężko jest patrzeć jak pacjenci, o których walczyło się z całych sił i przy pomocy wszystkich swoich umiejętności i wiedzy, przegrywają... Odchodzą... Mam nadzieję, że widok gościa, który niedawno jeszcze leżał na łóżku podpięty do kroplówki z chemią a teraz przyjeżdża do Kliniki na rowerze z Częstochowy jest dla Nich kolejnym przykładem, że ich praca ma olbrzymi sens. Jeśli moją wizytą poprawiłem Panu nastrój i dałem "dobry przykład" to bardzo się cieszę.

PS. 29 czerwca 2013.
O tym, że warto było jechać niech świadczą słowa, które napisał do mnie Pan Doktor:
"Panie Arkadiuszu! Zacznę od tego, że pański przyjazd rowerem do Katowic tylko po to aby mi podziękować to coś dla czego warto wykonywać ten trudny zawód. Rzadko kiedy zdarzało mi się w życiu doznać takiej satysfakcji i tak się wzruszyć...
Życzę Panu po pierwsze, żebyśmy się już nigdy nie spotkali w relacji lekarz-pacjent. Oczywiście co innego w innych okolicznościach. Po wtóre życzę takiej sprawności fizycznej i kondycji do późnej starości. Po trzecie spełnienia tych marzeń, o których do tej pory bał się Pan nawet pomyśleć. Powodzenia."


O trasie mogę powiedzieć tyle, że została zaliczona. Nie polecam nikomu jazdy tą drogą o ile nie musi tego robić. Bardzo duży ruch samochodów i to w dużej mierze ciężarowych. Dusza na ramieniu.

Mapka z trasą z Czewki do Katowic. Powrót analogiczny. Tysiączek w pionie ;)

W Katowicach zwyczajowo zajrzałem na kilka minut do Kosmy100 a potem pokierowany Jej wskazówkami dotarłem do Parku Śląskiego, w którym przejechałem kilka kilometrów focąc jakieś tam małe co nieco.

Przed katowickim "Spodkiem" © poisonek

"Kółeczko" przed Silesią. Na oko średnica z 8 metrów :) © poisonek

Jakiś ptok w chorzowskim ZOO © poisonek

Droga rowerowa i dwukierunkowa rolkostrada w Parku Śląskim © poisonek

"Śląski" w budowie © poisonek


Trzeci miesiąc z rzędu z minimum 1000 kilometrowym przebiegiem.
Zeszłoroczny czerwiec wyrównany. Teraz progres.
19 setka w sezonie.




Setka na raty.

Wtorek, 25 czerwca 2013 • dodano: 25.06.2013 | Komentarze 0

Nie do końca miałem ochotę dziś jeździć. Czterodniowy pobyt w Tatrach u Hanki i Andrzeja mocno mnie rozleniwił. Poza tym moja wątroba już po dwóch dniach pobytu spakowała walizki i się wyprowadziła, co dodatkowo obdarło mnie z zapału i sił ;) Byłem umówiony z Kulistym, ale w końcu zrezygnowaliśmy z szosowej setki na rzecz krótszych przejażdżek. Adaś też coś ciężko się zbierał. Aura nie wiedziała w którą stronę przechylić wajchę. Pojechaliśmy więc każdy na swoją rundkę. Ja wybrałem kierunek południowo - wschodni. Początek masakryczny. Noga jakby z początku sezonu. Ale po 10 km wszystko wróciło do normy - zarówno kadencja jak i moc. Dopołudniowa trasa to Słowik, Korwinów, Poczesna, Kamienica Polska, Poraj, Masłońskie, Przybynów, Zaborze, Biskupice, Olsztyn, Kusięta, Srocko i Zawodzie. Po południu druga runda. Tym razem już w towarzystwie Piotrka78 i Zbyszka61 olsztyński standard do Leśnego w obie strony przez Kusięta. Tuż przed Barem dopada nas Kulisty na moim rowerze. Nie wiem co on sobie myśli, żeby tak bez pozwolenia brać Antosia... ;) Po dłuższej chwili dojeżdża również Zdzichu vel Wałujew. Wspólny powrót z narzekaniem na te marne 14 stopni, które dziś pokazywały termometry w licznikach. Do tego wmordewind. Chociaż tyle, że tempo pozwoliło nam dość błyskawicznie się rozgrzać.
18 setkowy dzień w sezonie.