POISONEK
Trochę o mnie:

Poisonek z wiochy Częstochowa. Przejechałem 173871.24 km (na bikestats) + 48183 km (przed bikestats). Więcej o mnie.
10.2010 - 05.2011 Nowotwór próbował...
Póki co nie dał rady...

„Ból jest przemijający, a skutki rezygnacji pozostają na zawsze.”
"Rower jest pojazdem napędzanym siłą mięśni. Rower jadący pod górę jest pojazdem napędzanym siłą woli..."
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze..."
"Nie słuchaj głosu w Twojej głowie, który mówi, że nie dasz rady. On łże..."
Yes Master!!!
Na zawsze z Tobą...
Yes Master!!! Na zawsze z Tobą...
AKTUALNY SEZON

ARCHIWALNE SEZONY
Sezon 2024

Sezon 2023

Sezon 2022

Sezon 2021

Sezon 2020

Sezon 2019

Sezon 2018

Sezon 2017

Sezon 2016

Sezon 2015

Sezon 2014

Sezon 2013

Sezon 2012

Sezon 2011

Sezon 2010

Sezon 2009

Sezon 2008

MOJE KRĘCENIE OD 01.01.1997 do 31.03.2025: 221.262 km
1997: 3806 km
1998: 4146 km
1999: 3757 km
2000: 4659 km
2001: 3253 km
2002: 4754 km
2003: 4309 km
2004: 6004 km
2005: 5278 km
2006: 5012 km
2007: 3205 km
2008: 11017 km
2009: 4918 km
2010: 4888 km
2011: 4791 km
2012: 8417 km
2013: 12372 km
2014: 11459 km
2015: 11409 km
2016: 16632 km
2017: 10351 km
2018: 11305 km
2019: 11587 km
2020: 11091 km
2021: 10023 km
2022: 10061 km
2023: 10112 km
2024: 10356 km
2025: ? km
MOJE MAX`Y:
Max dystans 24 godzinny:
505,77 km
Max dystans miesięczny:
2.156,10 km
Max dystans roczny:
16.632 km
Max prędkość:
82,73 km/h
Max wysokość n.p.m.:
2.776 m n.p.m.
Max wyjazdów w miesiącu:
31 - grudzień 2021
31 - marzec 2025
Max wyjazdów w roku:
316 - 2016
Min 10.000 km w rok:
13 razy - ostatnio 2024
Min 1.000 km w miesiącu:
101 razy - ostatnio marzec 2025
Min 100 km dziennie:
303 razy - ostatnio 17.04.2025
Max temperatura na rowerze:
+41°C
Min temperatura na rowerze:
-17°C
Odwiedzone województwa:
dolnośląskie, kujawsko - pomorskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, opolskie, pomorskie, śląskie, świętokrzyskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie
Odwiedzone kraje:
Austria, Hiszpania, Niemcy, Polska, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Włochy
MOJE ROWERY
Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień18 - 0
- 2025, Marzec31 - 3
- 2025, Luty18 - 0
- 2025, Styczeń23 - 1
- 2024, Grudzień20 - 1
- 2024, Listopad26 - 1
- 2024, Październik25 - 1
- 2024, Wrzesień28 - 2
- 2024, Sierpień23 - 0
- 2024, Lipiec29 - 1
- 2024, Czerwiec27 - 0
- 2024, Maj26 - 0
- 2024, Kwiecień22 - 0
- 2024, Marzec29 - 1
- 2024, Luty26 - 0
- 2024, Styczeń20 - 1
- 2023, Grudzień27 - 0
- 2023, Listopad27 - 4
- 2023, Październik29 - 0
- 2023, Wrzesień29 - 1
- 2023, Sierpień23 - 0
- 2023, Lipiec24 - 0
- 2023, Czerwiec10 - 1
- 2023, Maj19 - 0
- 2023, Kwiecień24 - 3
- 2023, Marzec30 - 3
- 2023, Luty22 - 0
- 2023, Styczeń26 - 6
- 2022, Grudzień30 - 0
- 2022, Listopad29 - 5
- 2022, Październik29 - 1
- 2022, Wrzesień19 - 0
- 2022, Sierpień28 - 0
- 2022, Lipiec26 - 2
- 2022, Czerwiec28 - 3
- 2022, Maj28 - 0
- 2022, Kwiecień26 - 1
- 2022, Marzec26 - 0
- 2022, Luty23 - 1
- 2022, Styczeń23 - 0
- 2021, Grudzień31 - 3
- 2021, Listopad21 - 4
- 2021, Październik24 - 3
- 2021, Wrzesień28 - 3
- 2021, Sierpień24 - 0
- 2021, Lipiec23 - 1
- 2021, Czerwiec25 - 0
- 2021, Maj25 - 3
- 2021, Kwiecień18 - 0
- 2021, Marzec23 - 0
- 2021, Luty10 - 0
- 2021, Styczeń14 - 0
- 2020, Grudzień23 - 0
- 2020, Listopad26 - 1
- 2020, Październik22 - 0
- 2020, Wrzesień28 - 1
- 2020, Sierpień24 - 0
- 2020, Lipiec26 - 5
- 2020, Czerwiec21 - 3
- 2020, Maj21 - 5
- 2020, Kwiecień22 - 6
- 2020, Marzec22 - 0
- 2020, Luty22 - 0
- 2020, Styczeń21 - 0
- 2019, Grudzień22 - 1
- 2019, Listopad26 - 1
- 2019, Październik29 - 7
- 2019, Wrzesień27 - 0
- 2019, Sierpień25 - 9
- 2019, Lipiec22 - 5
- 2019, Czerwiec20 - 2
- 2019, Maj27 - 0
- 2019, Kwiecień23 - 1
- 2019, Marzec25 - 2
- 2019, Luty19 - 0
- 2019, Styczeń21 - 0
- 2018, Grudzień19 - 4
- 2018, Listopad23 - 0
- 2018, Październik26 - 1
- 2018, Wrzesień27 - 0
- 2018, Sierpień21 - 0
- 2018, Lipiec20 - 4
- 2018, Czerwiec19 - 0
- 2018, Maj22 - 3
- 2018, Kwiecień27 - 4
- 2018, Marzec19 - 0
- 2018, Luty20 - 3
- 2018, Styczeń22 - 1
- 2017, Grudzień21 - 5
- 2017, Listopad26 - 7
- 2017, Październik27 - 5
- 2017, Wrzesień25 - 6
- 2017, Sierpień20 - 1
- 2017, Lipiec27 - 3
- 2017, Czerwiec26 - 2
- 2017, Maj24 - 6
- 2017, Kwiecień15 - 2
- 2017, Marzec30 - 11
- 2017, Luty23 - 5
- 2017, Styczeń19 - 3
- 2016, Grudzień24 - 12
- 2016, Listopad25 - 9
- 2016, Październik24 - 9
- 2016, Wrzesień27 - 16
- 2016, Sierpień21 - 6
- 2016, Lipiec29 - 11
- 2016, Czerwiec30 - 6
- 2016, Maj28 - 18
- 2016, Kwiecień28 - 34
- 2016, Marzec28 - 17
- 2016, Luty29 - 11
- 2016, Styczeń23 - 6
- 2015, Grudzień19 - 10
- 2015, Listopad25 - 19
- 2015, Październik26 - 13
- 2015, Wrzesień24 - 7
- 2015, Sierpień20 - 14
- 2015, Lipiec24 - 23
- 2015, Czerwiec24 - 6
- 2015, Maj22 - 8
- 2015, Kwiecień25 - 21
- 2015, Marzec23 - 17
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń20 - 20
- 2014, Grudzień21 - 12
- 2014, Listopad23 - 16
- 2014, Październik26 - 31
- 2014, Wrzesień22 - 13
- 2014, Sierpień15 - 15
- 2014, Lipiec12 - 39
- 2014, Czerwiec21 - 18
- 2014, Maj21 - 28
- 2014, Kwiecień22 - 14
- 2014, Marzec25 - 24
- 2014, Luty22 - 28
- 2014, Styczeń15 - 23
- 2013, Grudzień21 - 57
- 2013, Listopad20 - 22
- 2013, Październik27 - 55
- 2013, Wrzesień27 - 31
- 2013, Sierpień20 - 34
- 2013, Lipiec21 - 62
- 2013, Czerwiec18 - 42
- 2013, Maj26 - 47
- 2013, Kwiecień18 - 39
- 2013, Marzec16 - 27
- 2013, Luty13 - 26
- 2013, Styczeń9 - 30
- 2012, Grudzień10 - 20
- 2012, Listopad20 - 49
- 2012, Październik18 - 43
- 2012, Wrzesień19 - 26
- 2012, Sierpień14 - 14
- 2012, Lipiec15 - 30
- 2012, Czerwiec21 - 39
- 2012, Maj23 - 34
- 2012, Kwiecień19 - 42
- 2012, Marzec20 - 39
- 2012, Luty10 - 11
- 2012, Styczeń4 - 7
- 2011, Grudzień13 - 17
- 2011, Listopad14 - 27
- 2011, Październik14 - 45
- 2011, Wrzesień18 - 26
- 2011, Sierpień17 - 33
- 2011, Lipiec19 - 38
- 2011, Czerwiec18 - 36
- 2011, Maj15 - 43
- 2011, Kwiecień5 - 13
- 2010, Listopad9 - 39
- 2010, Październik4 - 14
- 2010, Wrzesień11 - 18
- 2010, Sierpień12 - 3
- 2010, Lipiec20 - 28
- 2010, Czerwiec21 - 21
- 2010, Maj16 - 10
- 2010, Kwiecień17 - 3
- 2010, Marzec13 - 3
- 2010, Luty4 - 3
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Grudzień10 - 10
- 2009, Listopad12 - 5
- 2009, Październik8 - 10
- 2009, Wrzesień17 - 6
- 2009, Sierpień22 - 7
- 2009, Lipiec14 - 12
- 2009, Czerwiec5 - 2
- 2009, Maj9 - 20
- 2009, Kwiecień20 - 22
- 2009, Marzec9 - 1
- 2009, Luty4 - 2
- 2009, Styczeń11 - 12
- 2008, Grudzień8 - 17
- 2008, Listopad18 - 32
- 2008, Październik22 - 40
- 2008, Wrzesień22 - 9
- 2008, Sierpień10 - 3
- 2008, Lipiec20 - 18
- 2008, Czerwiec16 - 18
- 2008, Maj18 - 22
- 2008, Kwiecień19 - 14
- 2008, Marzec15 - 12
- 2008, Luty16 - 16
- 2008, Styczeń16 - 25
I. W górach
Dystans całkowity: | 4922.86 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 95 |
Średnio na aktywność: | 51.82 km |
Więcej statystyk |
- DST 46.54km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Drugi dzień majówki w Tatrach. Gubałówka i Chochołowska.
Wtorek, 30 kwietnia 2013 • dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0
Drugi dzień majóweczki w Tatrach. Rano po bułeczki do sklepu a do południa rodzinkowo do Zakopanego a po obiadku na rowerek i na Gubałówkę przez Dzianisz. Chwilę przeciskałem się przez stragany z owieczkami Made in China i maszynami do robienia baniek i kategorycznie stwierdziłem, że to nie dla mnie. Zjechałem z Gubałówki do Kościeliska i dalej jakimiś podrzędnymi drogami wyjechałem w totalnej czarnej dupie gdzieś nad Siwą Wodą. Tam też jak się później okazało zgubiłem portfel z dokumentami, który odzyskałem po telefonie uczciwego znalazcy. Są jeszcze porządni ludzie na tym świecie. Po przebrnięciu przez krzaczory dojechałem do wylotu Doliny Chochołowskiej, którą oczywiście tak jak i wczoraj dojechałem sobie do schroniska. Wczoraj przy kaplicy pogadałem sobie z Tatusiem prosząc Go przy okazji o dalszą opiekę. Dziś też podjechałem z Nim porozmawiać. Nie przypuszczałem, że tak szybko upora się z moją prośbą. Sprawy spędzające mi ostatnio sen z powiek zaczęły się trochę prostować :)Giewont z Gubałówki.
© poisonekPoisonek i panorama Tatr z Gubałówki.
© poisonekSiwa Woda w Chochołowskiej I.
© poisonekSiwa Woda w Chochołowskiej II.
© poisonekSiwa Woda w Chochołowskiej III.
© poisonekPoisonek przy Siwej Wodzie.
© poisonekKominiarski Wierch.
© poisonekKominiarski Wierch II.
© poisonek
940 metrów przewyższenia.
Kwiecień +347,77 km
- DST 33.08km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy dzień majówki w Tatrach. Chochołowska i Płazówka.
Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 • dodano: 29.04.2013 | Komentarze 7
Pierwszy dzień rodzinno - ekipowego wypoczynku w Tatrach. Po przyjeździe do Witowa rodzinny wypadzik blachosmrodem na Gubałówkę a po powrocie i obiadku na rowerek i w Dolinę Chochołowską. Całe szczęście, że nie przyszło mi do głowy przed wyjazdem myć roweru. Byłby czysty tylko w drodze do Witowa :) Po dotarciu do wjazdu w Dolinę ominąłem punkt poboru opłat jadąc fragmentem Drogi pod Reglami a po chwili już jechałem w stronę Polany Chochołowskiej. Mokro. Sporo błotka i sporo śniegu. Przy schronisku chwila odpoczynku a następnie podjechałem jeszcze porozmawiać chwilę z Tatusiem przy kaplicy. Po zjeździe z Polany i dojechaniu do Witowa podjechałem sobie jeszcze na Płazówkę zobaczyć jak wieczorem wyglądają Tatry. Z Płazówki jak zawsze mega speed (75,83 km/h - zabrakło tylko niecałe 2 km/h do pobicia osobistego rekordu) i na kwaterę.
Dobry początek. Niby tylko 33 km ale nogą ruszone a poza tym na tak krótkim dystansie 647 metrów przewyższenia :)Przy Siwej Wodzie.
© poisonekStrumyczek w Chochołowskiej.
© poisonekPolana Chochołowska.
© poisonekKrokusy w Chochołowskiej.
© poisonekGoodman wśród krokusów.
© poisonekPrzy schronisku na Polanie Chochołowskiej.
© poisonekZ Kominiarkim Wierchem w tle.
© poisonekW Chochołowskiej jeszcze śnieg.
© poisonekKaplica Św. Anny na Płazówce.
© poisonekTatry z Płazówki.
© poisonekGiewont z Płazówki.
© poisonekTatry z Płazówki.
© poisonek
- DST 30.10km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Ostatki w Tatrach.
Czwartek, 30 sierpnia 2012 • dodano: 30.08.2012 | Komentarze 2
Na zakończenie pobytu w Tatrach pożegnalna Dolina Chochołowska. Jak na złość jakby nie chciała, żebyśmy wyjeżdżali. Piękne słońce. Pojechałem więc sobie tempem spacerowym rozkoszując się przyrodą i widokami.
Podsumowując mój rowerowy pobyt: przejechałem 217,6 km w pięć dni. Wyznaczyłem sobie nowe granice moich możliwości. Czy do przekroczenia - zobaczy się :))) Jestem bardzo zadowolony.Skąpana w słońcu Dolina Chochołowska I.
© poisonekSkąpana w słońcu Dolina Chochołowska II.
© poisonekSkąpana w słońcu Dolina Chochołowska III.
© poisonekMnichy Chochołowskie.
© poisonekPrzy schronisku na Polanie Chochołowskiej.
© poisonekPrzy Kaplicy Świętego Jana Chrzciciela na Polanie Chochołowskiej.
© poisonek
- DST 80.20km
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień rekordów.
Środa, 29 sierpnia 2012 • dodano: 29.08.2012 | Komentarze 5
Dziś w planach był dzień o największym przebiegu kilometrowym podczas pobytu w Tatrach. Trasa miała wyglądać bardzo podobnie jak ta, którą w maju pokonałem ze zbyszko61 z małym (hahaha - małym...) urozmaiceniem w postaci podjazdu Doliną Suchej Wody do schroniska Murowaniec. Wyjazd rozpocząłem ok 10:00 i ruszyłem na Gubałówkę. Z Gubałówki zjazd przez Ząb do Poronina (71,8 km/h) i dalej podjazd pod Bukowinę Tatrzańską i na Polanę Głodówka. Przepiękny widok!!! Po zjeździe z Polany dotarłem do "dania głównego" dzisiejszej wyprawy: Dolina Suchej Wody i podjazd pod schronisko Murowaniec na Hali Gąsienicowej. HARDCORE!!! Były to zdecydowanie najtrudniejsze 13 km jakie przyszło mi pokonać na rowerze. Podjazd to 6,5 km szlak w całości złożony ze sporej wielkości kamieni, niestety również luźnych. Do tego nachylenie podjazdu... Na 6,5 km różnica wzniesień wynosi 500 metrów (średnie nachylenie 7,7%)... Jazda pod górę wydobyła ze mnie maksimum moich umiejętności jazdy na rowerze. Mijani turyści patrzyli na mnie już sam nie wiem jak. Czy z podziwem, niedowierzaniem, ciekawością czy też z politowaniem. Dotarłem pod schronisko mocno zajechany, ale otuchy dodały mi brawa, które otrzymałem od odpoczywających turystów. Mnie już jednak po głowie chodziło co innego... Jak ja mam zjechać w dół??? Bo nie był to zjazd na którym się odpoczywa. Całość na stojąco z pełnym napięciem mięśniowym całego ciała. Ręce, nogi, plecy, mięśnie oddechowe po prostu omdlewały. Dotarłem na dół kompletnie wyczerpany. Nie byłem w stanie jechać po praktycznie prostym asfalcie nawet kilkanaście km/h... Musiałem odpocząć. Po 15 minutach zregenerowałem się jako tako i zjechałem do Zakopanego i przez Kościelisko i Witów dotarłem na kwaterę. Co do dzisiejszych moich rekordów: poprawiłem wynik maksymalnej wysokości którą uzyskałem na rowerze. Od dziś wynosi on 1500 metrów npm. Maksymalne dzienne przewyższenie to od dziś 1781 metrów. Udało się w końcu po 3 latach bez osiągnięcia tej bariery dojechać do 5000 km w sezonie. Dziś byłem bardzo zmęczony lecz jednocześnie bardzo z siebie dumny...
Widok na Tatry z Gubałówki I.
© poisonek
Widok na Tatry z Gubałówki II.
© poisonek
Widok na Tatry z okolic Bukowiny Tatrzańskiej I.
© poisonek
Widok na Tatry z okolic Bukowiny Tatrzańskiej II.
© poisonek
Widok na Tatry z okolic Bukowiny Tatrzańskiej III.
© poisonek
Widok na Tatry z okolic Bukowiny Tatrzańskiej IV.
© poisonek
Widok na Tatry z Polany Głodówka I.
© poisonek
Widok na Tatry z Polany Głodówka II.
© poisonek
Widok na Tatry z Polany Głodówka III.
© poisonek
Dolina Suchej Wody.
© poisonek
Tak wyglądał szlak. Życzę powodzenia wszystkim, którzy się na niego zdecydują :)Dolina Suchej Wody. Podjazd pod Murowaniec I
© poisonek
Dolina Suchej Wody. Podjazd pod Murowaniec II
© poisonek
Przy schronisku Murowaniec I.
© poisonek
Widok na Tatry z Hali Gąsienicowej I.
© poisonek
Widok na Tatry z Hali Gąsienicowej II.
© poisonek
Widok na Tatry z Hali Gąsienicowej III.
© poisonek
Widok na Tatry z Hali Gąsienicowej IV.
© poisonek
Widok na Tatry z Hali Gąsienicowej V.
© poisonek
Kasprowy Wierch.
© poisonek
Stacja na Kasprowym Wierchu.
© poisonek
Goodman na Hali Gąsienicowej.
© poisonek
Poisonek na Hali Gąsienicowej.
© poisonek
Poisonek na Hali Gąsienicowej II.
© poisonek
Skocznia narciarska Wielka Krokiew.
© poisonek
- DST 50.50km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Płazówka, Słowacja, Dolina Chochołowska.
Wtorek, 28 sierpnia 2012 • dodano: 28.08.2012 | Komentarze 0
Poranek przywitał nas pięknym słońcem. Szybciutko więc na rower zrobić kilka zdjęć z Płazówki. Zjazd ho ho ho - 72,5 km/h :))) Potem rodzinnie do Zakopanego a po powrocie ze względu na późną porę jeszcze tylko na Słowację po czekolady i Lentilky i ponownie w Dolinę Chochołowską.Widok na Tatry z Płazówki I.
© poisonekWidok na Tatry z Płazówki II.
© poisonekWidok na Tatry z Płazówki III.
© poisonekWidok na Tatry z Płazówki IV.
© poisonekWidok na Tatry z Płazówki V.
© poisonekWidok na Tatry z Płazówki VI.
© poisonekWidok na Tatry ze Słowacji.
© poisonekPamiątka po wizycie Ojca Świętego Jana Pawła II w Dolinie Chochołowskiej.
© poisonekDoina Chochołowska tym razem w wieczornym słońcu. Kominiarski Wierch.
© poisonekMnichy Chochołowskie.
© poisonekMnichy Chochołowskie II.
© poisonekWidok ze schroniska na Polanie Chochołowskiej na Kominiarski Wierch.
© poisonekKsiężyc nad Tatrami.
© poisonek
- DST 30.10km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Gubałówka.
Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 • dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0
Od rana deszczowa i zimna pogoda. Nie było szans na rower, ale można było wybrać się z rodzinką na Gubałówkę. Po powrocie i obiadku pogoda pokazała swoje łaskawsze oblicze i można było Gubałówkę zaliczyć jeszcze raz. Tym razem rowerowo. Udałem się tam od strony Dzianisza. Na górze totalne wariacje na temat Giewontu :) Ta góra jest tak piękna, że nie mogę przestać ją fotografować.
507 metrów przewyższenia.Giewont I.
© poisonekGiewont II.
© poisonekGiewont III.
© poisonekGiewont IV.
© poisonekNa Gubałówce.
© poisonekGiewont V.
© poisonekPoisonek z Giewontem w tle.
© poisonek
- DST 26.90km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Chochołowska.
Niedziela, 26 sierpnia 2012 • dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0
Początek pięciodniowego wypoczynku w Dzianiszu u podnóża Tatr. Tak jak w maju tego roku udaliśmy się z rodzinką do niezwykle przyjaznych państwa Folfasów. Dzięki przychylności Żonki mogłem zabrać ze sobą rower, co skrzętnie wykorzystałem już pierwszego dnia. Jako, że pogoda nie była zbyt przychylna zdecydowałem się tylko na krótką wycieczkę w Dolinę Chochołowską. Niestety nie udało się dotrzeć do celu wycieczki bez atrakcji pogodowych. Po ok 10 km od wyjazdu zaczęło padać i deszcz towarzyszył mi już do końca przejażdżki. Efekt błotny na rowerze i ciuchach powalający ;).
466 metrów przewyższenia.Deszczowa Dolina Chochołowska I.
© poisonekW Siwej Wodzie.
© poisonekDeszczowa Dolina Chochołowska II.
© poisonekDeszczowa Dolina Chochołowska. Parujący Kominiarski Wierch.
© poisonekDeszczowa Dolina Chochołowska III.
© poisonek
- DST 67.20km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Trzy górki w Beskidach.
Niedziela, 12 sierpnia 2012 • dodano: 12.08.2012 | Komentarze 1
Miało nie być tego wyjazdu. Wszystkie znaki głównie na niebie wskazywały, że nie powinien się odbyć. Prognozy pogody w piątek nie pozostawiały złudzeń: w weekend będzie lać. Ale oczywiście wbrew zdrowemu rozsądkowi zapakowaliśmy się w sobotni ranek do aut i w padającym deszczu ekipa w składzie faki, kobe24la, pietro1978, zbyszko61 i ja ruszyła w Beskidy. Po dotarciu na miejsce nie było mowy o jakiejkolwiek jeździe - lało konkretnie. Całą sobotę spędziliśmy więc w trybie rozrywkowym. Dopiero w niedzielę od rana wyglądało to nieco lepiej. Świadomi jednak tego, że na szlakach po kilkudziesięciu godzinach deszczu będzie ekstremalnie niebezpiecznie zdecydowaliśmy się na wariant asfaltowy. Wskoczyliśmy w ciuchy i na pierwszy ogień Przełęcz Salmopolska. Jechało mi się dość dobrze (podjechałem na środkowym blacie) i w dość dobrym tempie wjechałem na górę z zamiarem zjedzenia śniadania. Jednak z powodu dość wczesnej pory nie było zbyt dużej oferty gastronomicznej więc po dotarciu wszystkich pod Biały Krzyż stwierdziliśmy, że zjedziemy na dół i śniadanko zjemy na kwaterze w Wiśle. Po śniadaniu kierunek na następny podjazd: Przełęcz Kubalonka. Pojechaliśmy tam w towarzystwie kolarzy biorących udział w odbywającym się na tej trasie wyścigu szosowym. Niektórzy z nich mijali nas jak furę z gnojem ale innych udało nam się wyprzedzać ;) Na szczycie udało mi się nawet załapać na bufet, gdyż obsługująca go pani chyba pomyliła mnie z uczestnikiem wyścigu i wsadziła w rękę Powerade`a :))) Ten podjazd również ze środka korby. Ze szczytu zajebisty zjazd do Wisły i kierunek na trzecią dziś górkę: Równica. Wjechaliśmy na ścieżką rowerową prowadzącą do Ustronia. I tu zaczęły się kłopoty. Zaczęło padać. Po chwili deszcz był już tak intensywny, że byliśmy cali przemoczeni i upieprzeni błotem. Na domiar złego złapałem jeszcze kapcia. Po klejeniu dotarliśmy do Ustronia i z marszu rozpoczęliśmy podjazd na Równicę. W jego połowie rozpętało się wodne piekło. Deszcz przerodził się w prawdziwą ulewę. Nigdy nie zdarzyło mi się jechać w tak ekstremalnej pogodzie. I to w górach. Woda zalewał oczy. Była wszędzie. Wtaszczyliśmy się na szczyt - ja jadąc już na młynku - i natychmiast zaczęliśmy się rozgrzewać herbatą z cytryną. Podczas odpoczynku na górze olśniło mój durny łeb: w plecaku przez cały czas wiozłem foliowy płaszcz przeciwdeszczowy... Jedynie co mogłem zrobić to założyć go na zjazd zadowolony przynajmniej z tego, że osłoni mnie przed przenikliwym wiatrem. Zjechaliśmy z Równicy i dojechaliśmy do centrum Wisły a następnie na kwaterę jadąc przez cały czas w strugach wody lejącej się na nas z nieba i z ulic.
Podsumowując: w jeden dzień zaliczyliśmy 3 niezłe podjazdy. Suma przewyższeń wyniosła 1280 metrów. Wyjazd rowerowo udany, aczkolwiek do pełni szczęścia zabrakło lepszej pogody. TRZYMAJ SIĘ FAKI!!!
1601 metrów przewyższenia.
Widok dzisiejszej trasy:
Fotki:Ekipa na Przełęczy Salmopolskiej I
© poisonekEkipa na Przełęczy Salmopolskiej II.
© poisonekEkipa na Przełęczy Salmopolskiej III.
© poisonekNad Jeziorem Czarneńskim.
© poisonekWidok na Jezioro Czarneńskie z tarasu Pałacu Prezydenckiego.
© poisonekNa Równicy.
© poisonekRozgrzewająca herbatka z cytrynką na Równicy.
© poisonekWidok z Równicy I.
© poisonekWidok z Równicy II.
© poisonekWidok z Równicy III.
© poisonek
- DST 43.20km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatry dzień czwarty.
Piątek, 4 maja 2012 • dodano: 05.05.2012 | Komentarze 7
Ostatni dzień wypoczynku w Tatrach. Jakoś nie było specjalnie sprecyzowanych planów. Postanowiliśmy więc przejechać się kawałek do Chochołowa i na Słowację. Wyszło na to, że pierwszy raz byłem rowerem za granicą :)))Na granicy ze Słowacją.
© poisonek
Po zakupie obowiązkowych "Studenckich" zjazd do Chochołowa i wizyta w izbie, w której to swoje rękodzieło uprawia miejscowy artysta:Drewniane chaupy w Chochołowie.
© poisonekWnętrze tradycyjnej, góralskiej chaupy.
© poisonekWnętrze tradycyjnej, góralskiej chaupy.
© poisonek
Po opuszczeniu Chochołowa znów niestety zaczął padać deszcz. Zmusiło nas to do skrócenia wycieczki. Zajrzeliśmy jeszcze tylko do zabytkowego kościoła w Witowie:Teren kościoła w Witowie.
© poisonekWnętrze kościoła w Witowie.
© poisonek
Po południu znów się rozpogodziło. Postanowiłem w związku z tym jeszcze raz odwiedzić Dolinę Chochołowską. Przy okazji wymyśliłem sobie, że trasę łącznie z podjazdem pod schronisko zrobię w mocnym tempie. I udało się - byłem bardzo usatysfakcjonowany.Schronisko na Polanie Chochołowskiej.
© poisonekWidoki w Dolinie Chochołowskiej.
© poisonekWidoki w Dolinie Chochołowskiej.
© poisonek
Zjazd z Polany Chochołowskiej mega adrenalinowy. Po wczorajszym i dzisiejszym deszczu masa płynnego błota. Bardzo ślisko i brudno. Wraz z rowerkiem wyglądaliśmy niczym Jozin z Bazin :)))Ubłocony Goodman.
© poisonek
Podsumowując: FANTASTYCZNY WYJAZD!!! Podobało mi się bardzo i z pewnością wrócę jeszcze w tamte rejony.
- DST 36.80km
- Sprzęt Szmata - Przeszłość
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatry dzień trzeci.
Czwartek, 3 maja 2012 • dodano: 05.05.2012 | Komentarze 1
Plany na dziś - Dolina Chochołowska. Ruszyliśmy tam po śniadanku i z miejsca zostaliśmy znokautowani jej niesamowitymi widokami:W Dolinie Chochołowskiej.
© poisonekDolina Chochołowska.
© poisonekW Dolinie Chochołowskiej.
© poisonekW Dolinie Chochołowskiej.
© poisonekKrokusy w Dolinie Chochołowskiej.
© poisonekW Dolinie Chochołowskiej.
© poisonek
Po dojechaniu na Polanę Chochołowską posiedzieliśmy chwilę w znajdującym się tam schronisku a następnie skierowaliśmy się w stronę szałasu w którym to Ojciec Święty Jan Paweł II odprawił mszę podczas jednej ze swych pielgrzymek do Polski:W drodze do szałasu.
© poisonekW drodze do szałasu.
© poisonekRóżaniec Ojca Świętego Jana Pawła II.
© poisonekPrzed szałasem w Dolinie Chochołowskiej.
© poisonek
Po chwili zaczęły spadać na nas pierwsze krople deszczu, które dość szybko przeistoczyły się w bardzo milutką burzę z pierunami, którą przeczekaliśmy wraz z resztą naszych familii w bacówce u wylotu Doliny. Do kwater i tak jednak dotarliśmy totalnie przemoczeni i zziębnięci.
Wieczorem jednak rozpogodziło się na tyle, że postanowiłem jeszcze raz pojechać na Płazówkę i przeciorać się po błotku:Tatry z Płazówki.
© poisonekGiewont z Płazówki.
© poisonek
Po zjechaniu terenem z Płazówki jeszcze tylko klasyczny podhalański widoczek:Podhalański widoczek
© poisonek
I korek na drodze :)))Owczy korek.
© poisonek